21 wrz 2011

Do odważnych świat należy czyli Sil bierze udział w konkursie :P

Raz na jakiś czas na lubimyczytac pojawia się konkurs w którym postanawiam spróbować swoich sił.
 Raz nawet udało mi się wygrać, ale to było chyba szczęście początkującego :)  Konkurs był spowodowany bodajże premierą książki "Walkirie" Paulo Coelho.  Zadaniem wyglądało tak: 

"Lubicie podróżować? Czy uważacie, że pobyt w innym, obcym miejscu może dokonać w nas wewnętrznej przemiany? Czy kiedykolwiek odbyliście taką podróż, która zmieniła Wasze życie? Opowiedzcie nam o tych niezwykłych podróżach, o miejscach, które z wielkim sentymentem wspominacie, oraz o wydarzeniach, które szczególnie stały się bliskie Waszemu sercu i pozostawiły po sobie niezatarty ślad."


A ja popełniłam ten tekst:




Jestem Nomadą. Od wielu lat podróżuję po miastach i wioskach. Poznaję dziesiątki ludzi. Poznałam już, czym jest głód - uczucie, które sprawia, że nie masz siły podnieść się z łóżka, a jednocześnie nie pozwala zasnąć. Głód tak wielki, że kromka suchego chleba staje się ucztą godną królów, a szklanka wody najprzedniejszym winem. Głód, który popycha człowieka do kradzieży, oszustwa, który wpędza w rozpacz.
Poznałam zimno. Chłód przenikający każdą komórkę ciała, zamrażający ją i nigdy nie puszczający. Me ręce drętwiały a łzy zamarzały na twarzy. Taak.. i zimno było mi dane poznać.
Jestem Nomadą. Od wielu lat podróżuję po miastach i wioskach. Podróżuję w poszukiwanie domu. I nie mówię tu o pomieszczeniu z łóżkiem, oknem i drzwiami. Szukam domu, do którego się wraca po ciężkiej pracy. Miejsca, gdzie człowiek czuje się bezpieczny i kochany. Miejsca, które na ciebie czeka, niezależnie od pory roku, dnia czy też godziny. Wiele razy miałam nadzieję, że oto znalazłam to, czego szukałam. Jakże zawsze się myliłam& Chwilowy odpoczynek nigdy jakoś nie mógł przerodzić się w pełny spokój. Tak więc ruszałam dalej, paląc kolejne mosty, zapominając kolejnych ludzi.
Aż do niedawna myślałam, że tak już pozostanie na zawsze. Wieczny tułacz ze swoją towarzyszką samotnością i kompanem odrzuceniem. Może nawet powoli zaczęłam się z tym godzić. Do niedawna wszystko było szare.
Byłam Nomadą. Od wielu lat podróżowałam po miastach i wioskach. Teraz mam już swój dom. Nie wyruszam w dalszą podróż - sadzę drzewa i magnolie w ogródku, z uśmiechem wypatrując jutra i tego co przyniesie los. Nie jestem już sama. Jest nas dwie przeciw nienawiści. Łączy nas miłość i oddanie, jakie poznać może tylko matka z dzieckiem.
Byłam Nomadą. Teraz mam Alicję i tam gdzie jest ona, tam jest mój raj. A każda z podróży, każde z odwiedzonych miast zostawiło niezatarte wspomnienia, które pomagają mi teraz być lepszym człowiekiem, czulszą matką i wytrwalszą towarzyszką życia.






Było to rozbudowanie kilkuzdaniowego wpisu na moim pierwszym, jeszcze onetowskim blogu. A  w konkursie wzięłam udział ze względu na moją mamę, która bardzo lubi Coelho, a zwłaszcza "Pielgrzyma" tegoż autora. 




W tym (KLIK!) konkursie nie zaciekawiła mnie wygrana, ale temat. I postanowiłam spróbować :) Wątpię, by udało mi się wygrać, ale nieczęsto piszę takie rzeczy, często natomiast moje "twórcze zbrodnie" giną gdzieś w odmętach internetu, dlatego też, by mieć możliwość pośmiania się ze swoich nieudolnych zdań ( a przy okazji pomęczyć was swoim grafomańswem) wrzucam tekścik napisany kilka dni temu: 
Zadanie:

"W związku z objęciem patronatem medialnych powieści Johna Katzenbacha, mamy dla Was do wygrania 5 egzemplarzy tejże książki!
Silne, emocjonalne napięcie, pierwotny odruch i reakcja organizmu, mająca swe źródło w instynkcie przetrwania. Ogarnia nas w sytuacjach zagrożenia – paraliżuje, zmusza do ucieczki, lub pozwala w ostateczności stanąć do walki, kiedy nie ma już wyjścia.
Każdy boi się inaczej. Jedni są bardziej odporni, a inni mniej. Jednych ten pierwotny bodziec obezwładnia, innych pozostawia mało wzruszonych. Po niektórych widać, że się boją, innym strach udaje się ukryć i przezwyciężyć.
A jaki jest nasz strach? Czy często się boimy? Co może wywołać w nas podobną reakcją, a na co jesteśmy odporni?"




A moja kolejna zbrodnia to:

Kiedyś bałam się pająków. Później paraliżował mnie strach przed odrzuceniem mojego małomiasteczkowego społeczeństwa. Gdy studiowałam i pracowałam jednocześnie obawiałam się tego, że nie uda mi się połączyć tych dwóch rzeczy. Jeszcze rok temu bałam się tego, jak będzie wyglądała moja przyszłość - czy uda mi się dobrze i dostatnio wychować moją córkę.
Dzisiaj te wszystkie lęki są poza mną - dzięki uporowi i sporej dozie szaleństwa mogę pozwolić sobie na komfort tylko jednego strachu. Strachu o moje dziecko.
Co najzabawniejsze ( a może najbardziej?.. No właśnie, przerażające!) boję się tego, że moje dziecko pozna te same potwory, które męczyły mnie.
Boję się, że inne dzieci nie zrozumieją radości życia i ciekawości świata, jaką już, jako niespełna dwuletnie dziecko ma moja Lusia; że jej miłość do książek (bo mała już teraz woli "czytać" niż oglądać telewizję)odsunie ją od "normalnych" dzieci, gapiących się w monitor komputera... Boję się też, że ktoś wykorzysta jej chęć bycia kochaną przeciwko niej.
Boję się też tego, że przez mój strach stanę zbyt opiekuńcza i apodyktyczna, że zamknę me dziecko w złotej klatce.
Krótko mówiąc - mój strach to strach o moje dziecko, strach, który zna każda matka i każdy ojciec.
Jestem jednak pewna, że skoro uporałam się z arachnofobią, tak i nad tym lękiem zapanuję. Wiem, że jest to możliwe, i tego się trzymam. A gdy uporam się z tym potworem, to zapewne znajdę kolejną rzecz, której będę się bała - bo jak każdy człowiek musi w coś wierzyć, tak i każdy czegoś się boi. Tylko głupcy i szaleńcy nie znają strachu, a ja ufam, że nie należę ani do jednych, ani do drugich.




Co wy na to? 

12 komentarzy:

  1. Życzę powodzenia w konkursach! Trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. W pierwszym tekście masz piękną parafrazę Twaina.

    Czyta się dobrze, szczególnie pierwszy tekst. Nie wiem, jaka jest konkurencja, ale musi się bardzo postarać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy tekst znakomity, drugi bardzo dobry, gratulację :) Mnie pewnie nigdy takich nie udałoby się popełnić ;) Powodzenia w konkursie.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Isadora - dziękuję :)

    @Magda - trafione! Gdy pisałam tamten tekst byłam kilka dni po przeczytaniu "Pamietników..." :D

    @Harashiken - Też mi się wydaje że pierwszy był lepszy :) Dziękuję, zobaczymy czy na lubimyczytac również się spodoba moje "pisanie" ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Aż kusi, żeby wziąć udział w konkursie, tylko ten termin: do dzisiaj ;D!

    Czytałaś "Świat według Garpa"? Zawsze wydawało mi się, że to kilkaset stron opowieści o strachu towarzyszącym każdemu rodzicowi.

    OdpowiedzUsuń
  6. @Muezzi - Tytuł kojarzę, ale książki tej na oczy nie widziałam :)
    Termin do dzisiaj, więc jeszcze można coś naskrobać :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Garp dobry jest - warto przeczytać, nawet jedynie dla tego ciekawie ujętego odwiecznego niepokoju ;>.

    Może naskrobię, kto wie, może nawet naskrobię i NIE WYŚLĘ, bo to mój stały numer ;D.

    OdpowiedzUsuń
  8. O no właśnie, popieram Muezzi - Garp dobry jest!

    A Listy z Ziemi czytałaś?

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne teksty, potrafisz takie kwestie ubrać w odpowiednie słowa i uniknąć patosu. Życzę powodzenia w konkursie i kolejnych okazji do twórczego okiełznania słowa. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. @Muezzi - Trochę nie moja tematyka, ale kto wie, może na starość się skuszę :P

    @Magda - "Listó..." niestety nie czytałam, ale już sobie dodaję do listy "lektur na przyszłość" :) Z opisu na lubimyczytac wynika, że to świetna książeczka :D

    @Agna - Dziękuję :)
    Szkoda tylko że raz na pół roku (jak nie rzadziej) zdarza mi się "pisać" Kiedyś częściej bawiłam się słowem, ale i kiedyś więcej czasu na to było :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Co do tematyki: pomijając wszelakie gusta i preferencje, nie warto zawężać sobie horyzontów ;D. Albo, jeżeli wolisz - fajnie na chwilę odskoczyć od ulubionego gatunku, a później z przyjemnością do niego wrócić ;>.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Muezzi - jakiś czas temu próbowałam przeczytać coś, co nie ma w sobie jakichkolwiek elementów fantastycznych i czułam niesamowity niedosyt. To już chyba uzależnienie: tak samo jak nie wypiję gorzkiej herbaty tak nie jestem w stanie zmusić się do książki nie-fantastycznej. I choć wiem że tym sposobem czasem tracę możliwość nowych doznań to inaczej po prostu nie potrafię :D
    Na szczęście fantastyka to tak zasobny dział literatury że nie grozi mi brak lektur :D@Muezzi - jakiś czas temu próbowałam przeczytać coś, co nie ma w sobie jakichkolwiek elementów fantastycznych i czułam niesamowity niedosyt. To już chyba uzależnienie: tak samo jak nie wypiję gorzkiej herbaty tak nie jestem w stanie zmusić się do książki nie-fantastycznej. I choć wiem że tym sposobem czasem tracę możliwość nowych doznań to inaczej po prostu nie potrafię :D
    Na szczęście fantastyka to tak zasobny dział literatury że nie grozi mi brak lektur :D

    OdpowiedzUsuń

Szanuję krytykę, ale tylko popartą odpowiednimi przykładami. Jeśli chcesz trollować, to licz się z tym, że na tym blogu niekulturalnych zachowań tolerować nie będziemy, a komentarze obraźliwe będą kasowane :)