27 lis 2013

Trochę się nazbierało, czyli o przypadkowych zakładkach.


Nie jestem miłośnikiem gadżetów. Nie byłam również nigdy miłośniczką zakładek: zazwyczaj albo zapamiętuję stronę, na której skończyłam lekturę, albo zapisuję ją na swojej karcie w portalu Fantasta. Nie kupuję, nie kupowałam i nie zamierzam kupować zakładek: jeśli już muszę gdzieś wetknąć karteczkę, to korzystam z starych paragonów, biletów komunikacji miejskiej, zapałek, kredek, długopisów...

Mimo mojej niechęci do klasycznych zakładek coraz więcej zaczęło się ich pojawiać w mojej biblioteczce: albo były dołączane do egzemplarzy recenzenckich, albo do wygranych w konkursach książek.

21 lis 2013

ŚBK: Spotkanie w księgarni Victoria, czyli post prawie sponsorowany :)

Od wakacji moje blogerskie życie nabrało bardziej realnego kształtu: a to Targi Książki w Katowicach i panele dyskusyjne, a to spotkanie z blogerami w Krakowie (o którym muszę kiedyś napisać), a to zabrzańska burza mózgów. I o tej ostatniej chciałabym wspomnieć w kilku słowach.
17 listopada Śląscy Blogerzy Książkowi odpowiedzieli na zaproszenie szefowej księgarni "Victoria" i w naprawdę licznym gronie pojawili się w galerii zabrzańskiej. Plan spotkania był następujący: najpierw rzuciliśmy się na pełne książek regały, pooglądaliśmy księgarnię i oceniliśmy, co i jak należałoby zmienić, a co jest dla nas szczególnie pozytywnym zaskoczeniem. 

Kąpiąc lwa, Jonathan Carroll

Tytuł: Kąpiąc lwa
Autor: Jonathan Carroll
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 08.10.2013
Ilość stron: 320
Moja ocena: 4,5/6

Na nową powieść Jonathana Carrolla przyszło nam czekać wyjątkowo długo. Sześć lat to okres, w którym o przeciętnym autorze się zapomina, a z ulubionego czasem wyrasta. Żaden bowiem czytelnik nie siedzi cierpliwie pod kołdrą, odmawiając sobie innych lektur tylko po to, by latami czekać na kolejną dawkę literackiego narkotyku. Proza Carrolla należy do tych właśnie, które swoją specyfiką albo uzależniają, albo odrzucają potencjalnych odbiorców. Jego twórczość to świetny sposób na to, by oswoić z magią tych, którzy przyzwyczajeni są do ścisłego realizmu, a na wzmiankę o jakiejkolwiek fantastyce reagują natychmiastowym odłożeniem książki. Do tej pory Jonathanowi udawało się to idealnie (sama znam dwie osoby, które po delikatnym w fantastycznym sensie Carrollu sięgnęły po „prawdziwą” fantastykę), zatem autor postanowił spróbować czegoś nowego, bardziej dla niego nietypowego. Zmienił trochę proporcje między realizmem a magicznością, a efektem tych zmian jest Kąpiąc Lwa. Powieść pod wieloma względami nietuzinkowa i pobudzająca wyobraźnię.

17 lis 2013

Ziarna Ziemi, Michael Cobley


Tytuł: Ziarna Ziemi
Autor: Michael Cobley
Cykl wydawniczy: Ogień ludzkości t1.
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 30.08.2013
Ilość stron: 608
Moja ocena: 4/6

Science fiction lubi pokazywać czytelnikowi, w jaki sposób upływ czasu zmienił ludzkość. W zależności od potrzeb autorzy SF przenoszą akcję swoich powieści o kilka lat (jak to zrobili Pratchett i Baxter w Długiej Ziemi), skaczą do ludzkości za niecałe dwa wieki (jak choćby w Przebudzeniu Lewiatana), czy też odnajdują ludzi na tyle daleko, że ci nie pamiętają już staruszki Ziemi (Kroniki Diuny Herberta). O ile umieszczanie akcji w najbliższej nam przyszłości może być ryzykowne ze względu na szybkie dezaktualizowanie się wizji autora, o tyle odstęp dwóch-trzech wieków jest już wyjściem bezpieczniejszym. Można spokojnie nawiązywać do rodzimej planety, dodając do tego praktycznie wszystkie wizje, jakie tylko autorowi przyjdą na myśl. I tylko od twórcy zależy, na ile obraz oczaruje czytelników. Dzisiaj do świata schyłki XXIII wieku zabierze nas Michael Cobley i jedno jest pewne: temu pisarzowi wyobraźni nie brakuje.