21 lis 2013

ŚBK: Spotkanie w księgarni Victoria, czyli post prawie sponsorowany :)

Od wakacji moje blogerskie życie nabrało bardziej realnego kształtu: a to Targi Książki w Katowicach i panele dyskusyjne, a to spotkanie z blogerami w Krakowie (o którym muszę kiedyś napisać), a to zabrzańska burza mózgów. I o tej ostatniej chciałabym wspomnieć w kilku słowach.
17 listopada Śląscy Blogerzy Książkowi odpowiedzieli na zaproszenie szefowej księgarni "Victoria" i w naprawdę licznym gronie pojawili się w galerii zabrzańskiej. Plan spotkania był następujący: najpierw rzuciliśmy się na pełne książek regały, pooglądaliśmy księgarnię i oceniliśmy, co i jak należałoby zmienić, a co jest dla nas szczególnie pozytywnym zaskoczeniem. 
Dla mnie zadanie było proste: natychmiast podeszłam do półek z fantastyką i... niewiele pamiętam... Tyle dobrego, twarde oprawy, rabaty na fantastykę (która, o dziwo, nie ograniczała się do paranormali i młodzieżówek). Nic, tylko wydawać ostatnie pieniądze na takiego chociażby Dukaja.
Drugim działem, który przeglądałam wielokrotnie, i miałam ochotę wykupić w 70%  był dział dziecięcy. Duży wpływ na to miał fakt, że po raz drugi zabrałam ze sobą Lusię na swoją książkową wyprawę. I, oczywiście, zamiast kupić sobie fajną fantastykę, dałam się naciągnąć na książkę z puzzlami i zeszyt ćwiczeń. Jak to stwierdził Fenrir: dobrze, że córa naciąga mnie na książki, a nie inne, mniej wartościowe rzeczy :)
Kilka zdjęć z buszowania po księgarni:
Następnie przenieśliśmy się kilka metrów dalej, do zaprzyjaźnionej kawiarni, gdzie zebrani w jednym miejscu zaczęliśmy obszerną dyskusję: od opinii na temat księgarni począwszy, na wspólnych planach ŚBK i "Victorii" kończąc. Zapowiada się ciekawie, szefowa księgarni jest bardzo otwarta na przeróżne inicjatywy, wspiera Śląskich Blogerów Książkowych, a na dodatek nie gardzi fantastyką :) Prócz pysznej kawy każdy z ŚBKowców obdarowany został drobnym zestawem upominków, w skład których wchodziły oczywiście książki, dopasowane do gustów literackich poszczególnych blogerów.W moim przypadku dopasowanie średnio się udało, ale nie rozpaczam z tego powodu. Może kiedyś, na stare lata, najdzie mnie chęć na twórczość pani Bishop? :)


Spotkanie uważam za udane, jestem dumna z córci: zachowywała się prawie nienagannie, a gdy już zaczął się jej włączać tryb destrukcji pożegnałyśmy się z blogerską grupą i uciekłyśmy na frytki ^^ Cieszę się, że niedaleko mojego Chorzowa jest miejsce, gdzie nie dość, że łatwo i tanio dojechać, to dodatkowo bloger zakochany w fantastyce może znaleźć realnych rozmówców. 
Możecie być pewni: choć FP Śląskich Blogerów Książkowych nie kipi od statusów, tak w naszych głowach jest moc pomysłów. A dzięki wsparciu Gosi z Victorii: wiele z nich staje się dużo łatwiejszymi do zrealizowania :)

Na koniec: lista uczestników spotkania:

Na koniec mała informacja: od kilku dni mogę pochwalić się własną domeną, dzięki czemu Kroniki Nomady mają w końcu odpowiedni adres. Co prawda nadal działam na Blogspocie, ale nie wiem, jak wygląda sprawa z aktualizacjami w blogrollu, zatem prosiłabym was o zmianę danych do subskrypcji z adanbareth.blogspot.com na http://www.kronikinomady.pl/ 

I jeszcze mała prośba do uczestników spotkania blogerów w Krakowie: jeśli ktoś ma jakieś zdjęcia, na których widać mnie lub Lusię: prześlijcie mi na maila: silaqui86@gmail.com 
 
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia niedługo :)

19 komentarzy:

  1. Pokazałam Krzysiowi zdjęcia, zobaczył Lusię i się obraził na mnie, że ona była, a on nie. Musiałam obiecać, że go zabiorę na następne takie spotkanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest dobry pomysł: bo Lusia była strasznie zawiedziona brakiem innych dzieci. A tak: dwa szatany zajmą się sobą, a my będziemy mogły rozmawiać. Jak jeszcze Sardegna weźmie swoje szkraby, to będziemy kształcić książkowo na całego :D

      Usuń
    2. Ja nie wiem gdzie ty tam u niej widziałaś tryb destrukcji. Biegając z balonem była przeurocza ;)

      Usuń
    3. Ona jest taka grzeczna, jak ja wezmę Tuśkę to przegada nas wszystkich, więc się boję :D

      Usuń
    4. Jakub, Aleksandra: ja chyba ciągle patrzę na małą przez pryzmat siebie w jej wieku. A że wychowywana byłam w duchu starej szkoły, to na wszelkich spotkaniach siedziałam jak mysz pod miotłą :)
      najlepsze było, jak Alicja zaczęła z tym balonem do innych ludzi podchodzić i zagadywać. Bałam się, że ktoś jej zwróci uwagę: w końcu nie każdy lubi dzieci. Ja sama ich nie lubię :p

      Usuń
  2. Dziękuję za wizytę, szkoda, że średnio trafiłam z książką, ale może następnym razem się uda:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno :) Ja po prostu bardziej SF miłuję :)
      Grunt, że pojawiło się kilka fajnych pomysłów, ja się jeszcze do Ciebie odezwę w sprawie technicznych niuansów spotkań z autorami :D

      Usuń
  3. Świetna relacja cudownie inspirującego spotkania:) Lusia zachowała się fantastycznie, tryskała energią, jednak taką do okiełznania;) Wyjątkowo Ci się córeczka udała:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Bardzo się bałam, czy Lusia nie rozwali nam spotkania swoimi szaleństwami, ale praktycznie do samego końca starała się być grzeczną :D
      A to sprawa trudna, bo z niej nadpobudliwe dziecko (podobnie jak jej matka w jej wieku ;p)

      Usuń
  4. No proszę, Moje rodzinne miasto, szkoda, że nie wiedziałem, była okazja spotkania :) - Paulo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza grupa jest otwarta na wszystkich książkowych blogerów mieszkających w województwie Śląskim. Chcesz dołączyć? Pisz do mnie lub na naszym fp. I już będziesz wiedział o wszystkich "technicznych" spotkaniach :D

      Usuń
    2. Nie jestem blogerem ;) nie kojarzysz? :P

      Usuń
    3. Nie skojarzyłam pseudonimu :) swoją drogą, zawsze można połączyć siły ŚBK z portalem :)

      Usuń
  5. Było rewelacyjnie, a Lusia to po prostu mnie zachwyciła! Zachowywała się idealnie, mam nadzieję, że teraz będziesz brać ją ze sobą częściej na nasze spotkania:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ córa elegancka, no no !

    OdpowiedzUsuń
  7. Pokazałam zdjęcia ze spotkania mojemu Tymkowi. To był mój błąd. On teraz ciągle chce oglądać Lusię. Dzień w dzień! Cztery lata to chyba jeszcze trochę za wcześnie na miłość nie? Świetną masz córcię i cieszę się, że przybyłyście.

    OdpowiedzUsuń

Szanuję krytykę, ale tylko popartą odpowiednimi przykładami. Jeśli chcesz trollować, to licz się z tym, że na tym blogu niekulturalnych zachowań tolerować nie będziemy, a komentarze obraźliwe będą kasowane :)