tag:blogger.com,1999:blog-844897905368264972.post7829559920172362482..comments2023-10-15T16:58:59.040+02:00Comments on Kroniki Nomady: Rozmiar nie ma znaczenia.Aleksandra "Silaqui" Radziejewskahttp://www.blogger.com/profile/01095158329451062798noreply@blogger.comBlogger5125tag:blogger.com,1999:blog-844897905368264972.post-55460598063552515392015-10-17T21:28:38.853+02:002015-10-17T21:28:38.853+02:00Ależ właśnie chodzi o wrażliwość i wyobraźnię. Roz...Ależ właśnie chodzi o wrażliwość i wyobraźnię. Rozbudzona,rozochocona i? no właśnie - nie ma więcej :P a jeśli dobry tekst to ja chcę więcej eheh. <br />To właśnie jest minus opowiadań (no dobra adekwatnie -jak kiepskie -szybko się kończą... :) )<br />p. Czytam kiedy mogęhttps://www.blogger.com/profile/09751715390514285127noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-844897905368264972.post-67132637752269287592015-06-12T23:14:04.634+02:002015-06-12T23:14:04.634+02:00Och, przepadałam za opowiadaniami.
A teraz?
Lubię...Och, przepadałam za opowiadaniami. <br />A teraz?<br />Lubię. Ale czytam i zapominam. Nie ma tego błysku, co kiedyś, a może już nie piszą tak dobrych opowiadań?...Agneshttps://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-844897905368264972.post-49709697554552218922015-06-09T12:06:34.504+02:002015-06-09T12:06:34.504+02:00No to mnie lekko zdziwiłaś, bo myślałem, że jednak...No to mnie lekko zdziwiłaś, bo myślałem, że jednak te nazwiska mają znacznie, ot chociażby, żeby przeczytać opowiadanie jednego z ulubionych pisarzy, a resztę jakoby przy okazji. Ja kiedyś chcąc przeczytać opowiadanie Kinga czy Bradbury'ego, które znajduje się w antologii, musiałem za wszelką cenę przeczytać całą książkę. Ot takie natręctwo. Teraz wolę poszukać pojedynczego opowiadania gdzie indziej albo czekać z nadzieją na wydanie zbiorcze danego autora.<br />Oczywiście nie powiem, że wszystkie antologie są beznadziejne, bo zdarzają się fajnie napisane i zebrane, gdzie jedno opowiadanie napędza drugie, nawet jak zdarzają się między nimi lata świetlne pod względem poziomu, gdzie opatrzone są odpowiednim wstępem i wyjaśnieniem takiego a takiego wyboru. Ale to już są takie antologie pisane z konkretnym zamiarem zrzeszonych na tę chwilę autorów: dostają taki temat i prośbę o napisane, więc jakoś się to potem kupy trzyma. Gdy natomiast dochodzi do zebrania kilku, kilkunastu opowiadań traktujących o podobnych temacie od różnych autorów, to już jest słabiej. <br />Nie musisz mnie przekonywać. Chciałem poznać Twój punkt widzenia w tej sprawie. ;) Ja sam będę dalej sięgał po opowiadania i będę starał się robić to częściej, żeby mimo wszystko jeszcze lepiej czuć te opowiadania, bo jestem święcie przekonany, że to kwestia sięgania częściej, a przy okazji po odpowiednich autorów.<br />"Kroniki" są mega, jak znasz coś w podobnym klimacie to proszę o rekomendację. ;)<br />Pisze dobrze, pisze ładnie, ale zdecydowanie lepiej do mnie trafia powieściami. Ja jestem natomiast ciekaw, jak to będzie z Dickiem, gdzie mam podobnie, jak z Gaimanem. Fani twierdzą, że rzekomo najgenialniej wypada właśnie w krótkiej formie. No cóż, sprawdzimy to niedługo. :)Ciachohttps://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-844897905368264972.post-62098738058649779622015-06-03T21:41:19.922+02:002015-06-03T21:41:19.922+02:00To też chyba kwestia szczęścia. Dla przykładu: jak...To też chyba kwestia szczęścia. Dla przykładu: jakiś czas temu pytałam na facebooku o Bułyczowa, co warto czytać, o czego zaczynać. Wśród polecanek pojawił się wielki Guslar, a ja szczęśliwie zaczęłam od Pawłysza. Bo te opowiadania o Guslarze, chociaż na swój sposób fajne, jakoś nie trafiają w moją wrażliwość jak wszystnie inne popełnione przez Bułyczowa. <br />Czyli rzeczywiście, może nie zatrybić.<br />Poza tym, ostatnią rzeczą na jaką zwracam uwagę podczas pierwszego czytania jakiejkolwiek antologii są właściwie poszczególne nazwiska: jak mi "zatrybi", to czy po pierwszym akapicie, czy po pierwszej stronie, czy też po puencie sprawdzam kto to mi tak w głowie zamieszał.<br /><br />I dlatego jakos nie przekonuje mnie argument o "nabijaniu kasy znanymi autorami". owszem, fajnie gdy jest Le Guinm lub któryś z autorów znanych mi z Uczty Wyobraźni. ale gdy biorę się za jakąś antologię, gdy decyduję się na kupno, to patrzę raczej na nazwisko redaktora i wydawnictwo.<br /><br />Może czytania opowiadań trzeba się nauczyć: za każdym razem spodziewać się niespodziewanego... No nie wiem, jak Ciebie przekonać :P Ja czytam i powieści i opowiadania, uwielbiam wielotomowe sagi/cykle. Bo z jednej strony nic nie boli mnie bardziej niż rozstanie z jakimś genialnym światem. A jednak opowiadania sprawiają mi wiele frajdy.<br />Tak jakoś dziwnie już mam.<br />"Kroniki Marsjańskie"czytałam niedawno i powiem tak: lubię taką depresyjną prozę.<br />Gaiman jakoś mnie nie zachwyca, coś tam ostatnio czytałam i nie powaliło na kolana: może musiałabym jakoś szerzej zapoznać się z jego twórczością.Aleksandra "Silaqui" Radziejewskahttps://www.blogger.com/profile/01095158329451062798noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-844897905368264972.post-90252390332847156072015-06-01T10:09:00.650+02:002015-06-01T10:09:00.650+02:00Poruszyłaś temat, gdzie niezupełnie mogę się z Tob...Poruszyłaś temat, gdzie niezupełnie mogę się z Tobą zgodzić. Bo o ile autora idzie poznać i ocenić dobrze po zbiorze opowiadań, o tyle w antologiach, gdzie jest jedno jego opowiadanie (często b. krótkie) nie sposób tego zrobić w każdym przypadku. Dlaczego? Bo nie może zatrybić w każdym przypadku, a nie może zatrybić z kilku powodów: bo fabuła mi nie pasuje, bo bohaterowie są do dupy, bo nie podoba mi się takie i takie rozwiązanie, i można wymieniać i wymieniać. I o ile autor może się obronić w swoim zbiorze w kolejnych opowiadaniach, o tyle w antologii już nie, bo kolejnego opowiadania tam po prostu nie ma. Dlatego ja osobiście nie cierpię sięgać po antologie, bo to dla mnie nieporozumienie i strata czasu, a taka forma jest moim zdaniem wydawana jedynie dla zbijania kasy znanymi nazwiskami zestawionymi w jednym z tymi mniej znanymi, żeby zrobiło się o nich głośniej. Nie cierpię, nie podoba mi się to i nikt, nigdy nie przekona mnie, że antologie są fajne, bo nie są. ;) <br />Co do opowiadań, jako zbiorów, hm, no ja mam pewien problem. Bo ja się podpisuję pod tym "mało opisów, świat jest słabo rozbudowany a bohaterowie istnieją tylko „teraz”." ,a jeśli się pod typ podpisuję, to chyba jednak mam słabszą wyobraźnie i poziom wrażliwości co do opowiadań. :) Nie wiem, czy to jest kwestia ilości czytanych opowiadań (tak myślę), że jakbym czytał częściej, to znacznie lepiej bym "je czuł", czy większego skupienia, czy może po prostu czytelnicy dzielą się na tych "czytających powieści" i "czytających opowiadania", i ja przynależę do tych pierwszych, i nigdy nie będę do tych drugich. Nie powiem, że nic nie robi na mnie wrażenia. Przykładowo "Studnia i wahadło" jest dla mnie najstraszniejszą i najbardziej ryjącą głowę rzeczą, jaką przeczytałem, a "Kroniki marsjańskie" Bradbury'ego to dla mnie majstersztyk i jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie było mi dane przeczytać. Ale do tej pory nikt, nawet najmniejszym calu nie zbliżył się poziomem do tych opowiadań Ray'a, i tracę nadzieję, że się to stanie. Nawet Neil Gaiman, którego osobiście uwielbiam i jest genialny, ale genialny jest zawsze w powieściach, a w opowiadaniach bardzo rzadko (zdarzyły się super opowiadania w "Drażliwych tematach", ale to było 5-6 na 24!). Jeszcze pal licho, jak opowiadania są po kilkadziesiąt stron (takie zdecydowanie się lepiej czyta), bo wtedy mam konkret - podobało się, nie podobało się, mam jakieś zdanie - ale jak to jest od 2 do 10-15 stron to ja nie wiem nic. ;) Zdecydowanie lepiej się czyta takie dłuższe, przykładowo z Biblioteki Grozy, a jeszcze lepiej jak są to nowele. Ale i tak wolę powieści, i tyle. :)Ciachohttps://www.blogger.com/profile/12623760389459463342noreply@blogger.com