Tytuł: Niuch
Autor: Terry Pratchett
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 10. 04. 2012 r.
Ilość stron: 360
Moja ocena: 5/6
Już niedługo zacznie się wyczekiwany przez wszystkich sezon urlopowy – czas odpoczynku od codziennych obowiązków, upartego szefa i złośliwej koleżanki z drugiego działu. Lecz nie wszyscy jednakowo cieszą się z kilku dni wolnego, a dla Sama Vimesa wyjazd do wiejskiej posiadłości Lady Sybil jawi się jako niezasłużona kara, złośliwie wymierzona nie tyle przeciwko niemu, co całej Straży Miejskiej. Czasem jednak pewnych obowiązków (a raczej w nich przerwy) nie da się uniknąć, i diuk Ankh zaciska zęby i wyrusza w podróż z żoną, młodym Samem i nieodłącznym Willkinsem, by na łonie natury wynudzić się za wszystkie czasy. Jeśli jednak myślicie, że Niuch opowiadać będzie o przechadzkach po zagajnikach i wyprawach na ryby, to srodze się mylicie. Gdy bycie „gliną” jest czyimś całym sensem życia więcej niż pewne jest, że prędzej czy później napotkamy na swojej drodze jakiegoś trupa. A gdy trup ten okazuje się tylko wierzchołkiem przestępczej góry lodowej, to i urlop przestaje być czym straszliwie bezsensownym, a czas zaczyna płynąć pod znakiem śledztwa, goblinów i Ciemności.