Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Parowski Maciej. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Parowski Maciej. Pokaż wszystkie posty

25 kwi 2016

Dobrze być snobem.



Jakiś czas temu opublikowałam wpis o tym, dlaczego i kiedy okładka książki jest dla mnie ważna. Dzisiaj będzie pozornie o tym samym, ale z nieco innej perspektywy, zapraszam!
Zacznijmy od tego, że wielu ludzi (w domyśle czytelników) boleje nad tym, że po książki w naszym pięknym kraju sięga zaledwie odsetek populacji. Fakt, jest to smutne, widać wyraźnie brak pracy z najmłodszymi, co później pokutuje opłakanym stanem czytelnictwa. Tylko ja patrzę na to w trochę inny sposób: owszem, jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że otaczam się praktycznie tylko ludźmi czytającymi (a przynajmniej tak robię w Internecie: w codziennym życiu nie jest aż tak różowo, ale o tym kiedy indziej), niemniej wielokrotnie właśnie podczas przeglądania facebooka odzywa się we mnie książkowy snob, pragnący zawołać: skoro czytasz TO, to tak naprawdę nie czytasz!. Ot, rynek książki zalany jest crapem, Sturgeon już dawno to zdiagnozował i niestety miał rację. W zalewie tworów, przy których czytanie przestaje być intelektualną rozrywką a staje się masowym pochłanianiem fastfoodów, zauważyłam jednak pewne światełko w tunelu. Co prawda cały ten trend zaczął się jakiś czas temu, ale przez ostatnie dwa lata uważniej śledzę nasz rynek i widzę zdecydowane nasilenie pewnej jakże chwalebnej praktyki wydawniczej. 

22 lut 2016

O powrotach słów kilka


W jednym z swoich wierszy Jonasz Kofta napisał:

Nie wierzę już w powroty
                Że słowa, uśmiech, dotyk
                Odzyskają smak…


Chociaż wiersz traktował o miłości, to zaskakująco dobrze można go przełożyć na stosunek czytelnika do książek. A dokładniej: do literackich powrotów i tego, że one tak naprawdę nie mają sensu. Jeśli ktokolwiek z was myśli, że podczas ponownych odwiedzin w ukochanym uniwersum będą nam towarzyszyły te same uczucia co kiedyś, to niestety jest w błędzie (Oczywiście w tym momencie wykazuję się przeogromną naiwnością i wierzę, że każdy czytelnik rozwija się na przestrzeni lat i z czasem weryfikuje swoje poglądy). Nic już nigdy nie będzie takie samo, każda ponowna lektura jest tak naprawdę pierwszą lekturą, czytaną jedynie z zupełnie innej perspektywy, za każdym razem głębszą (lub przewrotnie: płytszą, ale o tym innym być może później) i za każdym razem inną.