No nie wierzę, to chyba jakaś pomyłka... Ledwo co publikowałam wpis podsumowujący styczeń, a tu już luty za nami... Zdecydowanie za krótki ten miesiąc. Niby tylko dwa-trzy dni krótszy od standardowego miesiąca, a minął niesamowicie szybko. I, niestety, jakoś tak bez większego "szału" jeśli chodzi o bloga i recenzowanie. A plany miałam ambitne, oj ambitne. Cóż, z założenia moje planowanie nie przynosi większych efektów, mimo to nie tracę nadziei na poprawę obecnego stanu rzeczy.
Luty w liczbach:
Książek przeczytanych: 7. Dwa razy więcej niż w styczniu, co właśnie wprawiło mnie w lekkie zdziwienie.Owszem, dwie książki pochłonęłam podczas krótkiej wizyty u rodziców, ale pięć pozostałych? Szok, normalnie szok. Oby tak dalej :)
Recenzji opublikowanych: 2. (tutaj następuje krępująca cisza pełna wewnętrznego samooskarżania). Ale pocieszam się myślą, że obie opublikowane recenzje uważam za udane, a to mi się nieczęsto zdarza :)
Książek przeczytanych w ramach wyzwania Eksplorując nieznane: 1.
Książek przygarniętych na półki: 4. i znów mamy podwojoną liczbę z podsumowania stycznia. Chcecie wiedzieć co do mnie trafiło? Już się chwalę! :D