Podsumowania roku blogowego/czytelniczego to pewna niepisana tradycja i świetny sposób, by nabić sobie parę klików. To też dobry sposób na rozliczenie się z zeszłorocznymi planami, chociaż istnieje ryzyko, że przy szczerym potraktowaniu tematu można nagle zapałać chęcią zwinięcia się w kłębek i ukrywania przed fandomem przez następne 50 lat. Ale co mi tam! Na Kronikach Nomady zamierzonego fałszu nigdy nie uświadczycie (chociaż zdarzały się omyłki spowodowane brakami w wiedzy/oczytaniu etc.) czas zatem posypać głowę popiołem i sprawdzić, jak też bardzo dałam ciała w 2017 roku.