Ostatnio wpadłam w czytelniczy cug i pochłaniałam jedną książkę po drugiej, nie zostawiając sobie chwili na refleksję i recenzję. Kilka książek doczekało się obszerniejszego opisu, jednak z przerażeniem spostrzegłam, że półka "Zrecenzuję - kiedyś" nieubłaganie zbliża się do dwucyfrowej wartości. Tak dalej być nie może, stwierdziłam i postanowiłam stworzyć takie oto podsumowanie. Nie ma się co oszukiwać - szkoda mi czasu i nerwów na rozwodzenie się nad pozycjami mocno średnimi lub takimi, które nie wywarły na mnie oszałamiająco dobrego/złego wrażenia - wolę skupić się na bieżących lekturach :D
Tytuł: Krawędź Żelaza
Autor: Miroslav Zamboch
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 16 listopada 2011
Ilość stron: 416
Moja ocena: 3/6
Krawędź Żelaza to kolejny tom przygód Koniasza - zabijaki o mrocznej przeszłości, spędzającego życie na uciekaniu przed ludźmi chcącymi go zabić i pakowaniu się w przeróżne kłopoty.
Brzydki jak noc ale inteligentny, choć inteligencja ta na nic się zdaje, gdy na horyzoncie pojawia się kobieta.
Być może, gdybym książkę Zambocha czytała przed powtórnym spotkaniem z Conanem to przygody Koniasza bardziej przypadłyby mi do gustu. A tak jego perypetie, choć czytały się lekko, to nie wywarły na mnie zbytniego wrażenia. Poza tym, o ile barbarzyńska filozofia Conana była wiarygodna, tak inteligentny język Koniasza kompletnie nie pasował do wydźwięku Krawędzi Żelaza jako całości. Książka mnie nie przekonała, i jeśli sięgnę po inne pozycje Zambocha, to tylko w ramach walki z nudą.