Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gołkowski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gołkowski. Pokaż wszystkie posty

15 sty 2018

Ale jak to 2018 ?!?

Podsumowania roku blogowego/czytelniczego to pewna niepisana tradycja i świetny sposób, by nabić sobie parę klików. To też dobry sposób na rozliczenie się z zeszłorocznymi planami, chociaż istnieje ryzyko, że przy szczerym potraktowaniu tematu można nagle zapałać chęcią zwinięcia się w kłębek i ukrywania przed fandomem przez następne 50 lat. Ale co mi tam! Na Kronikach Nomady zamierzonego fałszu nigdy nie uświadczycie (chociaż zdarzały się omyłki spowodowane brakami w wiedzy/oczytaniu etc.) czas zatem posypać głowę popiołem i sprawdzić, jak też bardzo dałam ciała w 2017 roku.

27 mar 2016

Taki pop lubię, czyli reckujemy Gołkowskiego

(*1)
Nie lubimy się z Fabryką Słów, oj nie lubimy. Czy raczej: na przestrzeni tych kilku lat, w których miałam mniej lub bardziej świadomą styczność z książkami sygnowanymi tą marką, wielokrotnie powtarzał się jeden schemat. Po okresie przysłowiowego „focha” FS puszczała na rynek coś, co przywracało mi wiarę w dobrze rozumianą rodzimą fantastykę popularną, by po chwili znów obrazić moją wrażliwość i wybory literackie czymś, co było ledwo lepsze od przeciętnej. Jeśli dodamy do tego książki bezsensownie rozbijane na podpodtomy , porzucanie rozpoczętych cykli i kulejący PR, to wychodzi mi, że mało które z „klasycznych” wydawnictw potrafi budzić we mnie aż tak skrajne emocje. Jakkolwiek jednak bym na nich nie narzekała, tak raz na jakiś czas coś im się uda: pamiętam swój zachwyt Kossakowską, szał wokół Grzędowicza czy (wcale niedawne czytane) książki Kołodziejczaka, zeszłoroczną „Głębię” i, o dziwo, tegorocznego „Komornika”

5 lut 2015

Drugi Brzeg, Michał Gołkowski






Tytuł:Drugi Brzeg
Autor:Michał Gołkowski
Wydawnictwo:Fabryka Słów
Cykl Wydawniczy:Ołowiany Świt t.2
Data wydania: 25.04.2014
Ilość stron:400
Moja ocena:3/6





Kontynuacje to twardy orzech do zgryzienia i dla autora, i dla odbiorcy. W swojej czytelniczo-recenzenckiej karierze niejednokrotnie przekonywałam się, jak trudno czerpać frajdę z drugiego – trzeciego – piętnastego tomu… Czasem, dzięki opiniom zaufanych recenzentów i bardziej zaawansowanych czytelników fantastyki, wiedziałam, czego się spodziewać (czy też raczej NIE spodziewać) po kolejnych częściach cyklu. W przypadku S.T.A.L.K.E.R.skiej serii Gołkowskiego postanowiłam nie czytać za wiele recenzji i podejść do tematu ze świeżym umysłem. W końcu pierwszy tom przypadł mi do gustu, nie jestem skażona znajomością gry od której to wszystko się zaczęło, i po prostu Ołowiany świt był przyzwoitym debiutem, wpisującym się w „twórczość ludzi zakochanych w pewnej konwencji”.

25 kwi 2013

Przedpremierowo dla Fantasty: Ołowiany Świt, Michał Gołkowski


Tytuł: Ołowiany świt
Autor: Michał Gołkowski
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 26.04.2013
Ilość stron: 432
Moja ocena: 4/6
26 kwietnia 1986 roku doszło do największej w dziejach elektrowni jądrowych katastrofy. Z czarnobylskiej elektrowni atomowej doszło do bezpośredniej emisji chmury pierwiastków promieniotwórczych. Wypadek ten ściągnął uwagę całego świata na to małe, bo zaledwie piętnastotysięczne ukraińskie miasteczko, a echa owej katastrofy obiegły cały świat. Echa owe miały i mają dwojaki wydźwięk. Do dziś toczy się dyskusja na temat zasięgu i skutków promieniowania, z jednej strony wszelkie pogłoski o długofalowych negatywnych efektach awarii są albo negowane, albo wyolbrzymiane, w zależności od tego, kto prezentuje wyniki badań (czyli, jak łatwo się domyśleć: ruchy antynuklearne przytaczają przykłady zdeformowanych i martwych urodzeń, a przedstawiciele energetyki jądrowej wskazują na badania twierdzące coś zupełnie innego). Jakkolwiek jednak temat Czarnobyla poruszany jest nie tylko w kwestiach związanych z ekonomią i polityką, gdyż istnieje jeszcze inna grupa żywo zainteresowana katastrofą i jej skutkami. Jak powszechnie wiadomo, wielkie tragedie poruszają ludzką wyobraźnię.