26 lut 2012

"Skrrrótem Asterixie!", czyli kilka opinii zamiast rozrastającej się półki zaległych przeciętniaków.

Ostatnio wpadłam w czytelniczy cug i pochłaniałam jedną książkę po drugiej, nie zostawiając sobie chwili na refleksję i recenzję. Kilka książek doczekało się obszerniejszego opisu, jednak z przerażeniem spostrzegłam, że półka "Zrecenzuję - kiedyś" nieubłaganie zbliża się do dwucyfrowej wartości. Tak dalej być nie może, stwierdziłam i postanowiłam stworzyć takie oto podsumowanie. Nie ma się co oszukiwać - szkoda mi czasu i nerwów na rozwodzenie się nad pozycjami mocno średnimi lub takimi, które nie wywarły na mnie oszałamiająco dobrego/złego wrażenia - wolę skupić się na bieżących lekturach :D


Tytuł: Krawędź Żelaza
Autor: Miroslav Zamboch
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 16 listopada 2011
Ilość stron: 416
Moja ocena: 3/6

Krawędź Żelaza to kolejny tom przygód Koniasza - zabijaki o mrocznej przeszłości, spędzającego życie na uciekaniu przed ludźmi chcącymi go zabić i pakowaniu się w przeróżne kłopoty.
Brzydki jak noc ale inteligentny, choć inteligencja ta na nic się zdaje, gdy na horyzoncie pojawia się kobieta.
Być może, gdybym książkę Zambocha czytała przed powtórnym spotkaniem z Conanem to przygody Koniasza bardziej przypadłyby mi do gustu. A tak jego perypetie, choć czytały się lekko, to nie wywarły na mnie zbytniego wrażenia. Poza tym, o ile barbarzyńska filozofia Conana była wiarygodna, tak inteligentny język Koniasza kompletnie nie pasował do wydźwięku Krawędzi Żelaza jako całości. Książka mnie nie przekonała, i jeśli sięgnę po inne pozycje Zambocha, to tylko w ramach walki z nudą.


Tytuł: Straż
Autor: Marianne Curley
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 04 maja 2011
Ilość stron: 432
Moja ocena: 3/6

Pierwszy tom trylogii Strażnicy Veridanu wbrew pozorom zaskoczył mnie pozytywnie. W odróżnieniu od czytanej niedawno Córki Żywiołu literatura młodzieżowa w wykonaniu Marianne Curley była nawet przyjemna, a czytanie o przygodach młodych Strażników było niemal bezbolesne. Jednak historia mnie nie porwała na tyle, by usilnie szukać tomu drugiego. Ot, ciekawa i mniej niż zazwyczaj schematyczna pozycja dla młodszego czytelnika.



Tytuł: Xiao Long. Biały Tygrys
Autor: Dawid Juraszek
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: sierpień 2009
Ilość stron: 504
Moja ocena: 3/6

Xiao Long, świeżo upieczony bakałarz, podczas podróży do domu pakuje się w kłopoty. Czy przez głupotę, czy niewyparzony język - nieważne teraz. Ważne jest, iż wplątuje się w nie swoją zemstę, a raz wciągnięty w boskie sprawki prędko się nie wyplącze. I tak zaczyna się pełna dziwacznych przygód wędrówka po świecie wzorowanym na chińskiej kulturze.
Ani główny bohater, ani świat wymyślony przez Juraszka mnie nie zachwycił i choć niby człowiek wiedział, że obraca się w rejonach orientu, to równie dobrze mogłyby to być przygody Zdziśka z Koziej Wólki. Mało Chin w Chinach, magiczności jak na lekarstwo, a zakończenia i otwarcia poszczególnych rozdziałów irytująco nużące.

Tytuł: Milczące Słowa
Autor: Jagoda Wochlik
Wydawnictwo: Wydanie Autorskie
Data wydania: 2010
Ilość stron: 270
Moja ocena: 3,5/6

Milczące Słowa trafiły do mnie w ramach akcji Henry Got podróżuje, mającej na celu promocję książki Jagody Wochlik, która to w ten sposób chciała doprowadzić do wydania swojej książki w profesjonalny sposób. Akcja ciekawa i osiągnęła już swój cel, co cieszy mnie niezmiernie, gdyż miło jest widzieć, jak czyjeś marzenia się spełniają. 
Milczące słowa to opowieść o nietypowej relacji łączącej Henrego Gota - żyjącego od niemal pół wieku wampira i Zuzanny - z pozoru zwykłej i nieco nudnej polskiej studentki. Zuzanna w niewytłumaczalny sposób może zagrozić najpotężniejszemu z wampirów. A na dodatek smarkula najwidoczniej się zakochała w zdecydowanie nieprzyjemnym typie, jakim jest Henry. W fabule przewija się jeszcze ten trzeci, zakochany w Zuzannie, łowcy wampirów, elfy i cały magiczny świat. Mieszanka wybuchowa.
Co do wrażeń... Są dwojakie. Z jednej strony Milczące słowa widziałabym jako dwa-trzy rozdzielne opowiadania, a z drugiej chciałabym też, by powieść sama w sobie była nieco bardziej rozbudowana. Książkę czytało mi się szybko, choć przyznam że Zuzanna nieco mnie irytowała swoimi upartymi powrotami do Henry'ego. Być może dlatego,że jego czaru i uroku bardziej się domyślałam niż czułam to z kart powieści.  
Podsumowując - nie da się nie zauważyć, że Milczące słowa są debiutem, gdyż historii brakuje pewnej lekkości charakterystycznej dla bardziej doświadczonych autorów. Jednak jako ciekawostka sprawdza się nieźle, i nie ukrywam, że końcówkę czytałam w łóżku, przyświecając sobie telefonem komórkowym...

Tytuł: Dziedzictwo tom 1
Autor: Christopher Paolini
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 09 listopada 2011
Ilość stron: 448
Moja ocena: 3/6

Przeczytane w ramach "pójścia za ciosem" - podczas zwrotu Brisingra do biblioteki okazało się, że i Dziedzictwo jest dostępne, więc wypożyczyłam i zaczęłam czytać. I czytałam, czytałam... Na 100 stron przed końcem odłożyłam książkę na telewizor i nie mogłam się zmusić do dalszej lektury. Flaki z olejem, przegadane to wszystko... W gruncie rzeczy o Dziedzictwie mogłabym napisać niemal to samo co o Brisingrze (KLIK), z drobnym wyjątkiem - zakończenie tego tomu nawet mnie zaintrygowało. Ale, jak to mawiał mój dawny szef "szału ni ma"...




I takim oto sposobem poznaliście moje opinie na temat kilku kolejnych książek. Być może poczuliście się zawiedzeni, ale cóż... Nie lubię się do niczego zmuszać, ale w tym miesiącu powinna  jeszcze ukazać się przynajmniej jedna pełnowymiarowa recenzja. Planowałam dwie, ale zbyt leniwy ze mnie typ :)


Informacyjnie - tuż pod banerem możecie zauważyć dwie nowe podstrony. Jedna dotyczy książek, które chcę wymienić lub sprzedać, a druga to lista pozycji wymarzonych. Ta druga to przeważnie tytuły, które już czytałam lub dzieła zaufanych autorów (takich jak Pratchett czy Jordan). Jeśli bylibyście zainteresowani wymianą/kupnem, to piszcie na adres mailowy podany w zakładce Współpraca/kontakt.


Pozdrawiam serdecznie :)


Ps. Tytuł odwołuje się do mojej ulubionej części przygód nieustraszonych galów, czyli "Asterix i Obelix: Misja Kleopatra" :D

16 komentarzy:

  1. Ja wcale nie jestem zawiedziona - ostatnio czasu brakuje niemal na wszystko, a przeczytanie pięciu pełnometrażowych recenzji książek, które Ci się nie spodobały, wymagałoby pięć razy więcej czasu. W obecnej formie efekt ostrzeżenia został osiągnięty przy oszczędności czasu obu stron. Lepiej energię i deficytowy wolny czas przeznaczyć na pisanie/czytanie o czymś, za czym warto się rozejrzeć, prawda? :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakiś czas temu okryłam uroki zebranych minirecenzji, ale że lenistwo narastało... to nawet do tego nie mogę się zebrać od kilku miesięcy. :D No trudno, czas i chęci bywają nieubłagane.
    A w Twoim dzisiejszym zestawieniu wyjątkowo nie ma niczego dla mnie. Lista 'chcę przeczytać' odetchnęła z ulgą. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej po żadną z prezentowanych książek nie sięgnę ;D Dobry pomysł, by zrobić zbiorczy post z kilkoma opiniami, wszak szkoda tracić czas na jakieś gniotki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też uważam, że nie trzeba się do niczego zmuszać. Straż oceniam podobnie jak Ty i nie mam zamiaru zapoznawać się z dalszymi częściami tej historii. "Córkę żywiołu" mam z wymiany, ale jeszcze się nie zabrałam - szkoda, że tak nisko.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. zbliżasz się do dwucyfrowej ilości książek do recenzji? ;-) Zazdroszczę, bo mnie rzadko kiedy udaje się zejść poniżej 20 - 30 sztuk, a często bywa tego więcej. I wbrew pozorom, od nadmiaru głowa boli. Zamiast się delektować, człowiek musi gnać i pędzić przez kolejne tomy. Masakra ;-(

    z tych pozycji znam tylko Koniasza. Mnie się podobał, ale całkowicie zgadzam się z opinią, że to średniak. Dobry warsztatowo, w miarę spójny, ale przeznaczony tylko i wyłącznie do wypełnienia czasu. Tym niemniej, mając - niedoczekanie! - za dużo czasu, chętnie sięgnąłbym po Żambocha, bowiem mimo wszystko, trochę wyrasta ponad typową, przeciętną średnią banalnych pozycji makulaturowych.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam odwrotnie, czytanie idzie jak po grudzie, pisać za bardzo się nie chce. Fajnie jest poczytać takie zbiorcze minirecenzje - ostrzeżenie nabiera swoistej mocy.

    A tak żadnej z pozycji nie czytałam i nie zapowiada się bym prędko się za nie zabrała. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapomniałam dodać, że uwielbiam Asterixa i czytałam wszystkie komiksy, ale tego hasełka nie pamiętam. ;)
    Trzeba sobie odświeżyć. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. @Viv: Jak mówi przysłowie: Wilk syty i owca cała :)
    Chyba zacznę raz na jakiś czas stosować takie właśnie opinie zbiorowe, bo czas to towar zdecydowanie "deficytowy" :D

    @Oceansoul: A ja się broniłam i odkładałam na później napisanie "normalnych" recenzji. A przecież książek przybywa, niejednokrotnie ciekawszych, a doby nie rozciągnę :)
    Za to moja lista puchnie - w maju drugi tom "Złodzieja Królowej" :D :D

    @Tirindeth: Coś czuję że z pomysłu zrobi się coś cyklicznego :D

    @Cassin: Wiesz, po "Córce" nie spodziewałam się rewelacji, ale było po prostu... tragicznie. Ale i ja za romansami nie przepadam, więc może ktoś, kto lubi taką tematykę znajdzie w "Córce" coś dla siebie?

    @Onibe: Przeważnie staram się napisać recenzję tuż po zakończeniu lektury, ale gdy kończy się książkę gdzieś o północy, zaczyna się automatycznie drugą i lista rośnie :) Poza tym, gdy mam do czynienia z czymś przeciętnym, to już po tygodniu zapominam o takiej pozycji, więc i ciężko napisać coś konstruktywnego.

    Aby się nie pogubić rozpisuję sobie grafik, w którym zaznaczam co i kiedy będę czytać :D

    Koniasz nie był zły, ale jak wspomniałam - miałam świeże porównanie z oryginalnym Conanem, co pogrzebało książkę Zambocha.


    @Agna: Oddam Ci trochę swojego zapału do czytania, a Ty w zamian odstąp mi nieco weny twórczej ^^

    To cytat z filmowej wersji :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Proponuję sięgnąć po inne książki Żambocha, choć rzeczywiście momentami bywa ciężkostrawny i nie wszystkie jego powieści stoją na wysokim poziomie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Słyszałam już dobre nowiny o kontynuacji Złodzieja, też czekam! ^^
    Ale informacją dnia i tak jest dla mnie to, że jeszcze cztery dzieła Dicka ujrzymy w tym roku dzięki Rebisowi! Raduję się! *^^*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ustrzegłaś mnie przed Białym Tygrysem, który ostatnio uśmiechał się do mnie w antykwariacie :) Jednak sobie podaruję.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Louis: Tylko którą wybrać?

    @Oceansoul: O, z Dicka to i ja się raduję - może choć jedną uda mi się zdobyć w mniej lub bardziej legalny sposób ;)

    @Visenna: DO mnie się uśmiechał z kiermaszu, skusiłam się, bo za całe 15 zł był ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Jest ich trochę, jeśli chcesz coś różniącego się od przygód Koniasza proponuję chwycić "Łowców", "Sierżanta" i oba tomy "Wylęgarnii". "Bez litości" na Twoim miejscu bym unikał :P

    OdpowiedzUsuń
  14. @Louis: Właśnie na Fantaście zauważyłam że "Łowcy" mają dość wysoką ocenę - jak się trafią to nie przejdę obojętnie.
    A Koniasza na razie zamierzam unikać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zambocha lubię dla do przygód Koniasza nigdy mnie nie ciągnęło. I widzę, że dobrze : )

    "Straż" raczej nie dla mnie.

    "Xiao Long. Biały Tygrys" - nie lubię, gdy autor na siłę umieszcza akcję w realnej scenerii, której za dobrze nie zna, lub za dobrze nie potrafi jej przedstawić. Mógł to, jak wspomniałaś, umieścić gdziekolwiek indziej i skupić się na innych aspektach książki. A może nic by mu wtedy z tej książki nie wyszło?

    "Milczące Słowa" - uuuu, zdecydowanie nie dla mnie. Wilki mówią stanowcze "NIE!" wampirzym amantom i ich przecietnym oblubienicom.

    "Dziedzictwo" - jakoś nie zabrałem się za początkowe tomy i wątpię, bym kiedykolwiek się zabrał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniasz tragiczny nie jest, ale spodziewałam się czegoś więcej.
      Autor scenerię dobrze zna, tylko wykonanie było... średnie.

      Usuń

Szanuję krytykę, ale tylko popartą odpowiednimi przykładami. Jeśli chcesz trollować, to licz się z tym, że na tym blogu niekulturalnych zachowań tolerować nie będziemy, a komentarze obraźliwe będą kasowane :)