30 paź 2012

Targi! i powiedzmy, że stos.

Jestem przerażona. Właśnie się zorientowałam, że ostatnim wpisem uraczyłam was jeszcze w wrześniu, od tego czasu ani nic nie napisałam, ani tym bardziej nie opublikowałam. Biję się w pierś, i mam nadzieję, że okołotargowy wpis odczaruje klawiaturę i moją mózgownicę. Brakuje mi tego zamieszczania recenzji i spamowania na facebooku ^^
Mogłabym się tłumaczyć mniej lub bardziej, ale to nie miejsce ku temu, mogłabym też napisać, że do jutra nadrobię zaległości, ale to akurat nierealne. Zapraszam do sprzedania mi kontrolnego kopa na zachętę, może to poskutkuje :)

Ale,ale, nie o tym miało być! Wracając do głównego tematu dzisiejszego wpisu: TARGI!!!
Po pierwsze, targi w Katowicach. Poświęciłam na nie całą sobotę, spotkałam Isadorę i Sardegnę, wzięłam udział w dość przyjemnym spotkaniu blogerów. Całą sobotę miałam zaplanowaną, co chwilę ciekawe panele dyskusyjne i prelekcje: zdecydowanie dzień był udany, brakowało mi jedynie kogoś, z kim mogłabym dzielić się na bieżąco przemyśleniami, bo jak stoisk ciekawych NIE BYŁO, tak i znajomych fantastów też NIET :( Ale, ale, naprawdę, program towarzyszący idealnie rekompensował małą liczebność moich ulubieńców :)
Oto kilka zdjęć z Katowic, jeśli ktoś chce mnie za ich publikację zabić to pozwalam ^^









To by było na tyle, jeśli chodzi o Katowice. Czas na słów kilka o Krakowie.

Z domu wyruszyłam o barbarzyńskiej godzinie, było jeszcze ciemno, padał deszcz i wiało niemiłosiernie. Oczywiście jak to ja: aby się nie spóźnić i zdążyć na autobus pojawiłam się na przystanku dobre 20 minut za wcześnie. Pomarzłam zatem radośnie, wyczekując transportu i marząc o kubku gorącej kawy. Której to napiłam się podczas godzinnego czekania na pociąg z Katowic :)) Jak to bywa w PRach: zimno, twardo i niewygodnie, próby zaśnięcia odniosły skutek dopiero w okolicach godziny 9.00, ale nie pospałam zbyt długo, gdyż o 9.19 dosiadła się do mnie moja targowa eskorta w postaci Fenrira. Już we dwoje dojechaliśmy do deszczowego Krakowa, później szybka (w miarę...) jazda tramwajem i oto weszliśmy na teren targów. Kolejki były niemałe, jednak te akurat nas ominęły, mogliśmy więc skierować swe kroki do sali, w której miał odbyć się panel poświęcony bloggerom książkowym. W międzyczasie poznałam Oisaja, a już w sali seminaryjnej wujek samo zło przedstawił mnie Anek7.
Przyznam szczerze, że byłam nieco onieśmielona, bo ostatnio ze mnie dzikus się zrobił, a tu ludziom się trzeba było przedstawiać, jakoś jednak dałam radę i nie spaliłam się ze wstydu.
Sam panel uważam za średnio udany: było dość sztywno i zdecydowanie za krótko, temat roli bloggerów książkowych potraktowany został zbyt pobieżnie, dodatkowo nie obyło się bez autoreklamy pewnej pary blogerów (co to za ludzie byli? Nikt nic nie wie, nazwę swojego bloga powtórzyli kilkakrotnie ale wyleciała mi z pamięci), którzy gadali bez większego sensu i praktycznie powtarzali utarte frazesy. Dużo, oj dużo śmiechu mieliśmy z Fenrirem ^^
Na panelu mignęło mi jeszcze kilka znajomych twarzy, ale jakoś zabrakło czasu na podejście i porozmawianie, gdyż wyruszyliśmy na zwiedzanie hali i wypatrywanie promocji (to znaczy: Fenrir wypatrywał książek do zakupu, ja tylko sobie chodziłam i śliniłam na widok chociażby pozycji Powergraphu czy MAGa ^^) Planowałam zdobyć autografy Rafała Kosika, i pewnie gdybym była sama, to jakoś posnułabym się po hali przez te kilka godzin, ale jako że ktoś komuś kiedyś obiecał złocisty trunek, to spakowaliśmy manatki i wyruszyliśmy do Botaniki,gdzie kilka godzin później odbyć się miał zlot blogerów. Przed rzeczonym zlotem zaliczyliśmy jeszcze Empik i Tanią Książkę, gdzie byłam świadkiem mocy Fenrirowego uzależnienia :)
No i w końcu zlot! Początkowo organizatorki obawiały się nieco o liczebność, szybko jednak okazało się, że zarezerwowanych stolików jest trochę za mało, zrobiło się nieco ciasno i trzeba było uważać, by płyny nie wylały się na książki, ale na szczęście obyło się bez większych tragedii. Z spotkania w Botanice zmyliśmy się dość szybko, bo połączenia do Katowic miałam iście tragiczne,niemniej kilka zdjęć udało mi się zrobić.
Powrót do domu nie obył się oczywiście od przebojów, godzina spędzona w przemoczonych butach na średnio ogrzewanym dworcu w Katowicach odbija się właśnie na moim zdrowiu, za to mogę się pochwalić wątpliwym zaszczytem dołączenia do grona tych, co spali na dworcowych ławkach :P

Podsumowując: sam wyjazd do Krakowa uważam za udany, Targi za to okazały się niewypałem. Fantastyka potraktowana została po macoszemu, prelekcje kompletnie mnie nie zainteresowały, i gdyby nie towarzystwo wujka samo zło (który wcale taki zły nie jest ;p) to pewnie wynudziłabym niemiłosiernie i po prostu straciła tak cenny dzień wolny.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku Katowice utrzymają "fantastyczny" poziom i że pojawi się tam więcej ciekawych wydawnictw. Nad Krakowem będę musiała się poważnie zastanowić, bo poza personalnymi perełkami nie znalazłam tutaj nic dla siebie (chyba, że miałabym jakieś dwa tysiące złotych w portfelu, wtedy zapewne moje odczucia byłyby nieco inne.
Czas na kilka krakowskich zdjęć:


Jeśli dotarliście do tego momentu, to w nagrodę prezentuję skromny stos targowy i okołotargowy:
Ostatni statek z planety Ziemia John Boyd, Plama na wodzie Katarzyna Urbanowicz, Delirium w Tharsys Wiktor Żwikiewicz, Słodki srebrny blues Glen Cook: dowód na potwierdzenie powiedzenia "co ja bym bez tego Fenrira zrobiła?
Spekulant, Andrew S. Swann: do recenzji z portalu Fantasta.pl, kolejna świetna książka od Almazu
Dragons's breath: wszystko zostaje w rodzinie, Anna Musioł: do recenzji z portalu Unreal-Fantasy. Za wydawanie takich książek powinno się przynajmniej wieszać....
Czarne, Anna Kańtoch: już "prawdziwy" egzemplarz, recenzencka szczotka nieco się rozleciała ^^
Science Fiction: perełka targowa, marzyła mi się ta książka od dawna, i oto jest. Dziękuję :)
A na samym spodzie precjozo dla mojej Lusi, czyli malowanki i wyklejanki ^^

I to by było na tyle. Widzę, że nieco się rozpisałam, a to dobry znak. Jako że grypa mnie dopadła,a dziecię dzielnie chodzi do przedszkola, to może w końcu normalnie poużywam komputera :))
Ps. Jeśli ktoś z uczestników zlotu jest w posiadaniu zdjęć z moją niewyjściową twarzyczką, to proszę o kontakt :)

32 komentarze:

  1. No wreszcie, babo wstrętna, się odezwałaś :) Jak można tak zaniedbać swoich wiernych czytelników, no jak? Toż to czyn godny ukrzyżowania, moja droga ;)
    A tak na poważnie to fajnie, że już jesteś, a stosik (zwłaszcza ,,Science-fiction") przyprawia mnie o gęsią skórkę, chociaż znawcą gatunku nie jestem :) Ale będę, a co!
    Ja niestety na targach nigdy nie byłam - ani czasu, ani finansów nie mam za dużo, a poza tym wszędzie z tej białobrzeskiej dziury mam daleko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIe ma potrzeby krzyżować: dziś czuję się tak podle, jakbym została przynajmniej na godzinę rozciągnięta na krzyżu :P
      "Science Fiction" cieszy mnie podwójnie, zwłaszcza że dawno nie miałam możliwości przeczytania dobrej antologii.
      U mnie też z finansami nieciekawie, winter is comming, więc trzeba dzieciątko ubrać i obuć ( a i siebie by trzeba było, bo właśnie odczuwam skutki śmigania w adidasach podczas niekoniecznie letniej aury) :))

      Usuń
  2. Już się zastanawiałam [widząc miniaturkę zdjęcia w blogrollu] czy Ci się coś nie pomieszało z tą katowicką fotą, a tu proszę, objawienie po czasie :) Widzę tu moje ulubione zdjęcie, kiedy widać gdy z uniesioną ręką przemawiasz :D

    Oby do następnych Targów, też chcę mieć o czym opowiadać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Katowickich nie miałam natchnienia pisać, postanowiłam więc połączyć obie relacje :) A zdjęcie, na którym widać, jak wczułam się w dyskusję należy również do moich ulubionych :D

      Oby!

      Usuń
  3. Bo zaraz coś napiszę o bezczelnym rżnięciu, rozpinaniu spodni i twoim dowodzie osobistym. -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak o rżnięciu i rozpinaniu spodni przeżyję, tak za wspominkę o dowodzie zabiję!
      :D

      Usuń
    2. Żeby nie było, ja jej NIE rozpinałem spodni.

      Usuń
    3. Oczywiście, jak przychodzi do konkretów to Fenrir speniał :)

      Usuń
    4. Tam speniał, sama zaczęła w mojej obecności się rozbierać. :P

      Usuń
    5. A poza tym do tej pory mi wesoło na wspominkę jej dowodu osobistego.

      Usuń
    6. :))
      Mój dowód stanie się Twoim dyżurnym rozweselaczem :D

      Usuń
    7. Bo jak jej na ten dowód spojrzałem, to kolejne 10 minut płakałem ze śmiechu.

      Usuń
    8. @Immora: Jeszcze lepiej wyglądało :)) Zwłaszcza, że do rozpinania spodni doszło w dość tłocznym miejscu :PPP

      @Fenrir: Zamilcz! Mam Twoje zdjęcie. A nawet dwa! (tak, to szantaż ;p)
      A tak serio: nie dziwię się Twojej reakcji,niestety przywykłąm już do tego

      Usuń
    9. Oj tam, pochwal się lepiej, jak masz na drugie imię. :P

      Usuń
  4. Już się przyzwyczaiłam do mojej tragicznej foty, więc wybaczam :D
    Strasznie żałuję, że nie mogłyśmy się spotkać w Krakowie, ale widzę, że miałaś zacną obstawę! Może następnym razem...
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie jest tragiczna! :)
      W przyszłym roku zastanowię się podwójnie nad Krakowem: jak dla mnie mogliby popracować nad programem, ale za to w Katowicach będę na bank! :))

      Usuń
  5. Ło matko, żyjesz! *chwieje się i pada trupem z wrażenia*

    *po chwili zastanowienia jednak zmartwychwstaje* Ech, dlaczego wszystkie fajne imprezy odbywają się zawsze na drugim końcu Polski? Nie mogłyby się jakieś targi w Gdańsku odbywać, albo coś? Zazdroszczę pobytu i udziału w zlocie blogerów.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIe zeżarło, jakimś cudem wrzuciło mi Ciebie do spamu :(
      Zbieraj fundusze na przyszły rok, jakby co to na czas Katowickich mogę nawet zaoferować nocleg :D

      Usuń
  6. Buuu, napisałam takiego długiego komcia i mi go zjadło.:( No nic, streszczę tylko, że cieszę się, że żyjesz i że zazdroszczę pobytu na targach.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego ja zawsze przed opublikowaniem kopiuję treść komentarza :)
      Żyję, żyję,mam nadzieję, że blogowo też odżyję :D

      Usuń
  7. Bo to trzeba na konwenty jeździć, a nie na targi, jak się chce fantastyki ;P Zazdroszczę antologii S-F, ależ to piękna cegła *_*

    PS. Widzę Fenrir unikał zdjęć jak mógł :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jakoś konwenty same w sobie mnie tak nie pociągają, choć może rzeczywiście warto by było dokładniej poczytać program :)
      Tak, unikał, ale nie uniknął całkowicie ^^

      Usuń
    2. Wypraszam sobie, na ostatniej foci jest moja lewa ręka.

      Usuń
    3. Jesteś cały, ale zgodnie z obietnicą wycięłam twą facjatę :P

      Usuń
  8. Bardzo ładne nabytki, a zdjęcia - jak wiesz - pożyczyłam od Ciebie na fejsbooka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I świetnie :0 Może będą zachętą dla tych, którym nie chciało się na targi zawitać :D

      Usuń
  9. Aj, wyczuwam dobrą zabawę :)
    Szkoda, że ja nie mogłam uczestniczyć w tych wydarzeniach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby pogoda była lepsza, to i zabawa byłaby przedniejsza :D
      Zapraszam w przyszłym roku:D

      Usuń
  10. Zazdroszczę po prostu. Mimo świadomości, że to tłumy (a ja nie lubię tłumów), że program fantastyczny mierny (a inne mnie raczej ostatnio nie interesują), że ceny książek mało zachęcają do zakupów zazdroszczę - ze względu na stronę towarzyską imprezy. Może kiedyś uda mi się dotrzeć na targi, choć raczej będzie to Warszawa, a nie Kraków czy Katowice. W tym roku mam za to w planach Salon Dobrej Książki w Łodzi. Ale to taka mikro-impreza w porównaniu z krakowskimi targami, więc nie wiem, czy jest się czym chwalić :)
    A stosik fajny. Zwłaszcza to cegiełka :)
    I mam nadzieję, że już skończyłaś odchorowywanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć w godzinach, w których przebywałam na terenie targów tłumów jeszcze nie było, choć i tak dla mnie było zbyt tłoczno. NIe lubię rozpychać się łokciami, a tam chyba tak trzeba, zwłaszcza gdy niektórzy stają na środku alejki i dyskutują, tamując jednocześnie ruch...
      Mi się marzy trochę Warszawa, choćby ze względu na to,że kilka osób z okolic stolicy chciałabym w końcu spotkać, same targi jako takie jż tak mnie nie podniecają :PP
      Właśnie coś nie umiem się wyleczyć, jedna przypadłość mija, to zaczyna się druga, obecnie męczę się z bólem zatok (chyba) i znów katarem. Ech.. nic, tylko do grobu trzeba się szykować ^^

      Usuń

Szanuję krytykę, ale tylko popartą odpowiednimi przykładami. Jeśli chcesz trollować, to licz się z tym, że na tym blogu niekulturalnych zachowań tolerować nie będziemy, a komentarze obraźliwe będą kasowane :)