17 paź 2011

"To, co najlepsze w SF, Tom 1." pod redakcją Davida G. Hartwella - krócej się nie dało :P

David G. Hartwell jest doktorem średniowiecznej literatury porównywawczej. Wielokrotnie nominowany do nagrody Hugo. Zdobywca nagrody World Fantasy za najlepszą antologię. Wydał kilkanaście antologii. Jest też autorem książki "Age of Wonders" i starszym redaktorem w wydawnictwie Tor Books.

Do zebrania tej antologii skłoniło Hatrwella coraz częstsze mieszanie się gatunków fantasy-SF.  Pragnął on w jednym miejscu umieścić to, co jest w SF najlepsze. Dlatego też w książce tej nie uświadczysz elfów, magów czy czarownic. A anioł, którego spotkamy w jednym opowiadaniu jest tak na prawdę swoistym podróżnikiem w czasie.

Na zbiór "To, co najlepsze w SF" składa się 14 opowiadań opublikowanych w tematycznych czasopismach i antologiach w roku 1995. Autor każde z nich opatrzył krótkim wstępem przybliżającym postać autora oraz podgatunek, z jakiego dana historia pochodzi. Dla mnie - ciągle jeszcze raczkującej w tematyce SF, było to bardzo przydatne i stanowiło swoisty przecinek pomiędzy kolejnymi opowiadaniami.

Jak już wspomniałam, zbiór ten składa się z czternastu opowiadań, które to reprezentują sobą dość wysoki poziom, Jednak, by nie było zbyt kolorowo, znalazło się jedno dzieło, które całkowicie mi nie przypadło do gustu i mimo krótkiej formy musiałam niemal się zmuszać by doczytać je do końca. Ale o tym  za chwilkę, gdyż chcę po krótce przytoczyć tematykę i moje wrażenie wszystkich "rozdziałów".


1. Opowiadaniem otwierającym całą antologię jest "Myśleć jak dinozaury" Jamesa Patricka Kelly'ego. Utrzymana w klimacie hrad sf historia wyjaśnia sposób przesyłania istot na niewyobrażalne dla nas odległości,  o konsekwencjach, jakie "podróżnik" musi ponieść oraz o tym, że humanoidalna forma nie jest jedyną możliwą opcją istnienia istoty myślącej. Tytułowe dinozaury posiadają bowiem nad wyraz rozwiniętą technikę, której zasad działania ludzie nie potrafią rozpracować. Opowiadanie te porusza również kwestię moralności, a raczej tego, jak bardzo sentymentalizm i przywiązanie do wartości życia może być małe wobec konieczności utrzymania harmonii w wszechświecie.
Umieszczenie dzieła Kelly`ego na początku zbioru okazało się świetnym pomysłem - sam Hartwell zaznaczył, że chciał by "Myśleć jak dinozaury" nadało ton całej książce i tak się właśnie stało. Totalne oderwanie od naszej rzeczywistości, konfrontacja z zupełnie innym systemem wartości plus swoista nieludzkość - zafundowało mi to porządny wstrząs i automatycznie przestawiłam się na SF :)

2.Jako następne mamy opowiadanie"Dziwy Niewidzialnego Świata" Patricii A. McKillip. Niektórym jest ona znana z trylogii "Mistrza Zagadek" i książki "Zapomniane bestie z Eldu" - podobnie było ze mną. Byłam przekonana że Patricia tworzyła jedynie dzieła fantasy, i dopiero teraz przekonałam się o swoim błędzie, gdyż "Dziwy.." są pozycją typowo SF, w której to motywem przewodnim jest wędrówka w czasie. I to nie byle jaka bo podróżnik jest "wędrowcem do wynajęcia", a specjalizuje się w odgrywaniu ról postaci nadprzyrodzonych - bogiń, aniołów i tym podobnych. Tym razem nasz odkrywca ma za zadanie objawić się siedemnastowiecznemu teologowi Cottonowi Matherowi. Na uwagę zasługuje tutaj swoisty żart autorki - jej tytuł jest taki sam jak tytuł dzieła prawdziwego Cottona traktującego o słynnych procesach w Salem.
Czy religia i wszelkie mistyczne objawienia były wymysłem ich autorów, halucynacjami a może ingerencją ciekawskich badaczy z odległej przyszłości? Do zastanowienia nad tym skłania nas opowiadanie pani McKillip.

3."Gorące czasy w Magma City", Robert Silverberg. Akcja toczy się w Ameryce od jakiegoś czasu nadmiernie aktywnej tektonicznie. Wulkany pojawiają się jak grzyby po deszczu, a jedną z jednostek skierowanych do walki z żywiołem jest oddział byłych ćpunów i alkoholików, w misji ratowania kraju widzących możliwość na resocjalizację.
Właśnie to opowiadanie mnie nie porwało, wręcz znudziło. Być może przez to, że widziałam kilka niezbyt ambitnych filmów katastroficznych, może przez zbyt duże nastawianie autora na opis stanu psychicznego głównego bohatera... nie wiem... Faktem jest że "Gorące czasy w Magma City" to według mnie najsłabsze opowiadanie w całej antologii i nie mam pojęcia dlaczego się tam znalazło - zbyt mało SF w SF ;p

4."Pajęczyna", Stephen Baxter. Hard SF, pajęczyna wokół Plutona i zagadkowe "płatki śniegu". Ciekawe przedstawienie możliwości zupełnie innych form życia. Tak w skrócie można opisać to opowiadanie. Ciekawe, z dużym odsetkiem wiedzy naukowej, jednak nie powala na kolana. Niemniej - o niebo lepsze od pozycji nr. 3.

5.Z opowiadania "Tunel w studni" Gregory`ego Benforda zrozumiałam niewiele, zapewne przez to, że w czasach szkolnych dość pobłażliwie traktowałam fizykę. O ile sztuczna inteligencja sterująca statkiem kosmicznym i rozterki ludzkiej pani kapitan były dla mnie w miarę łatwe do pojęcia, tak motyw tego wszystkiego, co dzieje się wokół słońca i elementów o masie negatywnej przerósł niestety możliwości mojej wyobraźni. Za to końcówka opowiadania sprawiła że się uśmiechnęłam - lubię bowiem silne i nie bojące się ryzyka kobiety :)

6. "Przesłanie Nocy", William Browning Spencer.Oglądaliście "Matrix"? Zastanawialiście się nad tym, jak za jakiś czas będzie wyglądało współistnienie człowieka z globalną siecią? I czy powszechny rozpad moralności może się jeszcze pogłębić? Opowiadanie Spencera właśnie te kwestie porusza. W świecie, gdy prawdziwych aktorów nie ma, a jedynie ich psychika stanowi podstawę image'u głównych postaci okazuje się, że poszukiwanie oryginalnych osobowości może czasem zajść za daleko.
Historia smutna i zaskakująca pointą. Polecam, dla mnie pod względem rozmyślań nad postępującym zepsuciem wśród ludzi opowiadanie to spełniło swoją rolę.

7."Dla White Hill", Joe Haldeman. Sam Hartwell określa to opowiadanie jako "romans osadzony w zapierającej dech w piersi realiach skazanej na zagładę Ziemi". I opis ten stanowi najlepsze przybliżenie tego, o czym jest ta historia. W odróżnieniu jednak od zalewających nas ciągle romansów z elementem nadprzyrodzonym, na największą uwagę zasługuje tutaj wizja przyszłości naszej planety, przyszłości może niezbyt bliskiej, ale bardzo prawdopodobnej.

8. "Czas Saturna", William Barton. Opowieść o tym, jak potoczyłyby się dzieje ludzkości, gdyby w pewnym momencie rząd USA nie zrezygnował z planów kosmicznych. Przyjemna opowiastka, prowadzona w narracji pierwszoosobowejspektakularna na tle pozostałych opowiadań, ale ciekawie przedstawia opcję "co by było, gdyby..."

9. "Dojrzewanie w Karhidzie, napisał Sov Thade Em Erenb z Rer, w Karhidzie na Gethen.", Ursula K. Le Guin. Opowiadanie osadzone w realiach przedstawionych przez mistrzynię fantasy w jej książce "Lewa Ręka Ciemności" jest piękną historią o miłości, płciowości oraz o tym, jak mało ważny jest fakt bycia kobietą lub mężczyzną. Ciężko było mi się wgryźć w to opowiadanie, pełne nowych nazw i imion. Ale podobało mi się i sprawiło, że z chęcią sięgnę po całą powieść. "Dojrzewanie w Karhidzie" ma w sobie magię, jaką znamy z wszystkich pozycji autorstwa Le Guin, a magii tej nie przeszkadza fakt, że opowiadanie należy do gatunku SF.

10. "Trzy upadki Jeremy'ego Bakera", Roger Zelazny.Kolejne znane fanom fantastyki nazwisko, kolejny autor swobodnie piszący krótkie, ale pełne treści formy. "Inteligentna układanka" zawarta na zaledwie dziesięciu stronach jest przykładem genialności idei opowiadań SF.

11."Ewolucja", Nancy Kress.Zdawać by się mogło, że ten rozdział to zwykła historyjka, ale po głębszym zastanowieniu historia ta poraża swoją aktualnością. W dobie ptasiej grypy, choroby wściekłych krów i wszelkich innych nowych infekcji opowieść o losach Elizabeth jest nad wyraz realna. W końcu, kiedyś rzeczywiście może pojawić się wirus, którego nie damy rady wyleczyć...

12. "Dzień, w którym przybyli Obcy", Robert Sheckley. Historia przedstawiona przez Sheckley'a jest wizją Ziemi, na której ludzie współżyją z obcymi. Jest to satyra na wszystkie "poważne" pozycje, jednak mimo żartobliwego tonu skłania do zastanowienia się nad tym, czy ludzie jako gatunek będą w stanie zachować swoją indywidualność w konfrontacji z innymi rasami. Opowiadanie czytałam z uśmiechem i genialnie się przy nim bawiłam :)

13."Mikroby", Joan Slonczewski. Osadzone w odległej przyszłości "Mikroby" opowiadają o eksploracji kolejnej planety, mającej być w przyszłości ziemską kolonią. Dużo zaawansowanej techniki, statek obdarzony zdolnością myślenia, i całkowicie zaskakujące formy życia Czyli kolejne dobre opowiadanie w tej świetnej antologii.

14."Ziggurat", Gene Wolfe. Najdłuższe i zdecydowanie najlepsze opowiadanie w tym zbiorze. Do samego końca Wolfe trzyma w napięciu i nie ujawnia rozwiązania zagadki, z jaką zmierza się główny bohater opowiastki, a wnioski końcowe zaskakują prostotą i trafnością. Polecam!



Cała antologia jest spójną całością i wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Bardzo lubię dobrze napisane opowiadania, SF od niedawna zdobywa coraz więcej miejsca w moim sercu, dlatego też cieszę się, że na tę antologię trafiłam zanim zaczęłam czytać "Hyperiona" 
Polecam wszystkim, którzy SF lubią, znają i czytają. A po głębszym zastanowieniu stwierdzam że i na rozpoczynających swoja przygodę z tym gatunkiem "To, co najlepsze w SF" powinno wywrzeć dobre wrażenie.

Moja ocena: 6/6. 

15 komentarzy:

  1. Widzę, że starania pana Hartwella nie poszły na marne skoro ocena tak wysoka:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. A to mnie zaciekawiłaś. Będę mieć ją na oku:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lekturę opowiadań dobieram sobie bardzo wybiórczo...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wysoko ją oceniłaś, chyba się na nią połaszę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. @Isadora zdecydowanie nie poszły na marne - zamierza poszukać kolejnych antologii przez niego zebranych :)

    @Kasandra_85 Miej na oku - nawet jako pozycja do czytania od czasu do czasu, po jednym opowiadaniu sprawdza się znakomicie :)

    @Ewa Ten zbiór mogę polecić z pełną odpowiedzialnością :) Opowiadania same w sobie są dobre, a do tego tematyka ciekawa :)

    Kosmaty Po prostu subiektywnie i obiektywnie patrząc - zbiór udał się nad wyraz dobrze :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zbiory opowiadań jakoś do mnie nie przemawiają.

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę, że entuzjazm, którym pałałasz od momentu lektury, nie okazał się słabym zapłonem.
    Nie wiem czy będę miała okazję dorwać tę antologię, ale jak zdarzy się cud - nie przejdę wobec niego do porządku dziennego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. @Blueberry - Nie każdy musi lubić krótką formę :)

    @Agna Lubię opowiadania, niemal tak samo jak lubię ciągnące się tysiącami stron sagi ;p
    Koło cudów ogólnie nie przechodzi się obojętnie :P

    OdpowiedzUsuń
  9. No popatrz, a w bibliotece stoi takie zapomniane. Przygarnę przy najbliższej okazji.;)

    OdpowiedzUsuń
  10. @Moreni Takie zapomniane książki często okazują się niezłymi perełkami :) Tak miałam na przykład z Cardem :D

    OdpowiedzUsuń
  11. W mojej gminnej bibliotece dział fantastyki składa się głównie z takich zapomnianych książek.;) Jest w czym wybierać (nawet "W hołdzie królowi", czyli zbiór opowiadań napisanych przez przyjaciół na cześć Tolkiena, się gdzieś wala...), więc stopniowo wynoszę klasykę.;) Ale że na SF znam się słabo, to wybieram ostrożnie - i taki zbiorek jak powyższy mógłby jeszcze długo czekać...

    OdpowiedzUsuń
  12. @Moreni W tematyce SF też raczkuję, ale coraz bardziej przekonuję się że warto :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie przepadam za zbiorami opowiadań, gdyż jak się wciągnę w fabułę i zainteresuję akcją, to tu nagle... koniec;-( , dlatego jestem zwolenniczką dłuższej prozy. Może jak przypadkiem trafi w moje ręce ta książka, to przeczytam, ale nie będę jej usilnie szukać.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dołączam do grona raczkujących w temacie sf. :) Ale raczkuję z uporem i powoli do przodu, kiedyś może zamieni się w to jakieś kroki czy nawet biegi... :D
    Póki co jednak zaczynam od powieści, wrodzona niechęć do opowiadań każe mi odłożyć różnorakie zbiory i antologie na później. Ale jeśli wreszcie do tego dojrzeję, to ten zbiór wygląda całkiem przyjemnie. Zwłaszcza do lektury Le Guin w realiach sf czuję się mocno zachęcona, bo póki co znam ją tylko od strony fantasy.

    OdpowiedzUsuń
  15. @CyrysiaFaktycznie, gdy opowiadanie jest ciekawe czasem żal, że się szybko kończy, ale z drugiej strony pozostawia duże pole do popisu naszej wyobraźni :)

    @OceansoulNo to raczkujmy razem :P
    Jeśli chciałabyś przeczytać coś Le Guin w klimacie SF, to polecam tą trylogię: http://lubimyczytac.pl/ksiazki/t/hain Co prawda ja czytałam tylko "Miasto Złudzeń", ale podobało mi się i jak trafię na pozostałe dwa tomy to z pewnością po nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń

Szanuję krytykę, ale tylko popartą odpowiednimi przykładami. Jeśli chcesz trollować, to licz się z tym, że na tym blogu niekulturalnych zachowań tolerować nie będziemy, a komentarze obraźliwe będą kasowane :)