12 sty 2012

"Eifelheim" Michael Flynn



Tytuł: Eifelheim
Autor: Michael Flynn
Wydawnictwo: Solaris
Data wydania: 29.04.2011
Ilość stron: 612
Moja ocena: 5/6


Gdy wypożyczyłam Fynna z biblioteki wręcz szalałam z radości. Po bardzo pozytywnej recenzji u Oceansoul miałam straszną ochotę na jak najszybsze przeczytanie tej książki. I w gruncie rzeczy nie zawiodłam się, choć lektura początkowo szła mi wyjątkowo opornie i tylko wrodzony upór pozwolił mi przebrnąć przez pierwsze 200 stron.

Fabuła w Eifelheimie toczy się dwutorowo - na przemian poznajemy losy mieszkańców wioski z przełomu średniowiecza i renesansu oraz wysiłki współczesnej pary młodych naukowców rozwiązujących pozornie niezwiązane ze sobą zagadnienia. Podczas lektury nie mogłam pozbyć się wrażenia, że oba wątki połączone są jakby na siłę, i tak naprawdę jedynie zakończenie spaja je w sensowną całość.


Historia mieszkańców Oberhochwaldu, jak nazywano przed epidemią osadę, skupia się na postaci proboszcza Dietricha i jego obcowaniu z tajemniczymi przybyszami, którzy pewnego dnia pojawili się w pobliskim lesie. Dietrich jest postacią tajemniczą, o mętnej przeszłości i światłym jak na przedstawiciela kleru umysłem. Zdaje się on nie pasować do zapomnianej przez boga osady, jednak z czasem poznajemy motywy, które skierowały tego nad wyraz inteligentnego (jak na tamtejsze czasy) człowieka do tej małej Niemieckiej parafii. Mimo wyraźnego górowania nad swoimi parafianami Dietrich okazuje się niezbędny w kontaktach z Krenkami, gdyż jako jedyny potrafi nawiązać z nimi kontakt.
Kim są Krenkowie nie zdradzę, powiem jedynie, że dla współczesnego czytelnika ich pochodzenie jasne jest od samego początku, a zgłębianie ich psychiki i odmienności stanowi jeden z najciekawszych elementów Eifelheimu. 

Drugim wątkiem, niewątpliwie ważnym, lecz według mnie zbytnio odstającym od klimatu części "średniowiecznej", są losy Toma Schwoerina i jego partnerki Sharon Nagy. Oboje są pochłoniętymi swoimi badaniami naukowcami, a dziedziny, którymi się zajmują pozornie nie mają wspólnego mianownika. Z czasem okaże się jednak, że średniowieczne wzorce zasiedlenia i wielowymiarowa teoria bran spotykają się w opuszczonej kilkaset lat temu schwarzwaldzkiej mieścinie. Odkrywanie przez tych młodych ludzi sedna drążonych przez nich problemów jest dla czytelnika świetnym umysłowym treningiem i chwilami musiałam uważać, by nie pogubić się w naukowych terminach i teoriach.

Jak już wspomniałam, czytanie szło mi początkowo bardzo opornie. Dopiero, gdy przebrnęłam przez pierwsze 200 stron Flynowi udało się mnie zaciekawić na tyle, że niemal siła zmuszałam się do odłożenia książki i złapania kilku godzin snu.
Lubię tematykę związaną z średniowieczem, a w Eifelheimie to ono gra pierwsze skrzypce. Dodatkowo (a może przede wszystkim) autor prócz scen rodzajowych funduje nam szeroki wzgląd w myśl filozoficzną ówczesnych czasów a także podejście ludzi wykształconych do natury wszechświata. Dzięki temu mamy możliwość przekonania się o tym, że niekiedy śmieszne dla nas przekonania i próby wytłumaczenia zjawisk fizycznych nie wynikały z głupoty, a raczej braku narzędzi pozwalających zbadać interesujące filozofów kwestie. Oczywiście, w porównaniu z nowoczesną terminologią podejście ludzi średniowiecza zdaje się być toporne, ale nie jest pozbawione sensu i swoistego piękna.

Choć Eifelheim jest książką wpisująca się w konwencję SF, to dla mnie najciekawsze było studiowanie przedstawionej w dziele ludzkiej mentalności i tego, w jaki sposób ludzie, niezależnie od epoki, w której żyją, reagują na coś nowego i pozornie niemożliwego.
Książka Flynna jest dziełem specyficznym i nie każdemu może się podobać, jeśli jednak damy porwać się historii to w pewnym momencie z zaskoczeniem przewrócimy ostatnią stronę i pozostanie nam jedynie domyślać się dalszego ciągu.

Moja ocena: 5/6

  

14 komentarzy:

  1. Raduję się, że Ci się "Eifelheim" podobało. :)

    Swoją drogą, przeczytałabym chętnie jeszcze jakąś powieść/cykl Flynna, ale chyba nie zanosi się, by ktoś miał go w planach wydawniczych...

    OdpowiedzUsuń
  2. @Oceansoul: Przyznam że z początku się nudziłam, ale na szczęście akcja jakoś się rozkręciła :)
    Trzeba napisać petycję do jakiegoś wydawnictwa ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli coś w sam raz dla mnie - mało fantasy, więcej średniowiecza i psychologii xD Już nie mogę się doczekać, jak zabiorę się wreszcie za tę książkę!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja już od dawna chcę przeczytać. Lubię książki Solarisu, bo zawsze można liczyć na coś ciekawego. Szkoda tylko, że są dość drogie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż, a mnie specjalnie do Flynna się nie śpieszy. Choć oczywiście mam go w planach to zapału brak, na pewno znajdzie się wiele innych pozycji do których mnie ciągnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. @Isadora: Mam nadzieję że gdy już się za nią zabierzesz, to podzielisz się wrażeniami :)

    @Moreni: Miałam akurat egzemplarz z biblioteki, więc nawet na cenę nie zwróciłam uwagi ^^

    @Harashiken: Ty wpierw Simmonsa ogarnij:P

    OdpowiedzUsuń
  7. Słusznie przeczuwałam, że to fajna pozycja ;)) tak sądzę po Twojej recenzji, coś w tej książce jest co mnie ciągnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaraz po premierze książki miałam na nią wielką ochotę, ale teraz myślę, że połączenie średniowiecza z sf nie przypadłoby mi do gustu. :) Bardzo lubię jedno i drugie, ale w osobnych książkach. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. @Visenna: Mnie początkowo najbardziej intrygowała okładka, dawno nie spotkałam się z tak... magiczną oprawą kiążkiSF :)

    @Aleksandra: czasem takie "mixy" mogą odstraszyć, ale w gruncie rzeczy u Flynna oba wątki są tak wyraźnie oddzielne, że nie czuć pomieszania czasów.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla mnie to był strzał w 10. Świetnie napisana, nietuzinkowa.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. @Magda: Nietuzinkowa- świetnie pasuje do tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapowiada się ciekawie. Po całm Hyperiońskim cyklu trochę brakuje mi nietuzinkowych s-f.

    OdpowiedzUsuń
  13. fajna recenzja:-) I w ogóle bardzo mi się Twój blog podoba i cieszę się, że na niego trafiłam. Ja też jestem bibliotekowym szperaczem ^^ Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. @Kuzynka Sasza: Bardzo miło mi to czytać :)
    Wpadaj jak najczęściej :D

    OdpowiedzUsuń

Szanuję krytykę, ale tylko popartą odpowiednimi przykładami. Jeśli chcesz trollować, to licz się z tym, że na tym blogu niekulturalnych zachowań tolerować nie będziemy, a komentarze obraźliwe będą kasowane :)