20 maj 2012

"Niuch" Terry Pratchett



Tytuł: Niuch
Autor: Terry Pratchett
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 10. 04. 2012 r.
Ilość stron: 360
Moja ocena: 5/6


Już niedługo zacznie się wyczekiwany przez wszystkich sezon urlopowy – czas odpoczynku od codziennych obowiązków, upartego szefa i złośliwej koleżanki z drugiego działu. Lecz nie wszyscy jednakowo cieszą się z kilku dni wolnego, a dla Sama Vimesa wyjazd do wiejskiej posiadłości Lady Sybil jawi się jako niezasłużona kara, złośliwie wymierzona nie tyle przeciwko niemu, co całej Straży Miejskiej. Czasem jednak pewnych obowiązków (a raczej w nich przerwy) nie da się uniknąć, i diuk Ankh zaciska zęby i wyrusza w podróż z żoną, młodym Samem i nieodłącznym Willkinsem, by na łonie natury wynudzić się za wszystkie czasy. Jeśli jednak myślicie, że Niuch opowiadać będzie o przechadzkach po zagajnikach i wyprawach na ryby, to srodze się mylicie. Gdy bycie „gliną” jest czyimś całym sensem życia więcej niż pewne jest, że prędzej czy później napotkamy na swojej drodze jakiegoś trupa. A gdy trup ten okazuje się tylko wierzchołkiem przestępczej góry lodowej, to i urlop przestaje być czym straszliwie bezsensownym, a czas zaczyna płynąć pod znakiem śledztwa, goblinów i Ciemności.



Proza Terrego Pratchetta uległa znacznej zmianie od czasów perełek takich jak Straż! Straż!, Muzyka Duszy czy Blask Fantastyczny. Dawniej autor przemycał naszą rzeczywistość do Świata Dysku, umiejętnie przerysowując pewne ludzkie zachowania czy mechanizmy nami rządzące, a to wszystko działo się jakby pod otoczką najbardziej pokręconego uniwersum w historii literatury fantastycznej. Terry często puszczał do nas literackie oczko, by wychwycić niektóre smaczki trzeba było wykazać się czujnością i nielichym poczuciem humoru, a nawet, jeśli nie rozumiało się do końca przekazu danej książki, to fabuła była na tyle ciekawa i nietuzinkowa, że zapewniała czystą rozrywkę i oderwanie się od szarego obrazu za oknem. Od kilku lat w Świecie Dysku zmieniły się proporcje między humorem a zadumą, coraz częściej sfera poważna zajmuje zdecydowanie ważniejszą pozycję niż prześmiewczość, i choć w żadnym wypadku takiej ewolucji nie można nazwać chybioną, to każde kolejne dzieło Prattchetta wywołuje u mnie coraz mniej uśmiechu. Nie chodzi tutaj o dobór tematów takich jak feminizm, siła środków przekazu, czy, jak w przypadku Niucha, dyskryminacji rasowej i niewolnictwa, a raczej o pewne wytracenie pędu i skierowanie swoich dzieł do trochę innej grupy odbiorców, takich, którzy nawet od książki z założenia rozrywkowej oczekują też swoistej mądrości i bodźca do zgłębienia konkretnych zagadnień.


Nie oznacza to jednak, że stary dobry Pratchett przestał bawić, lub, że jego poczucie humoru nie jest już aktualne. Terry jest jednym z niewielu znanych mi autorów, którzy mimo upływu lat nadal tworzą rzeczy świetne i utrzymane na mniej więcej równym poziomie, a także niosące ze sobą świeżość pomimo tak długiej bytności na rynku wydawniczym. Nie każda część opisująca Świat Dysku nadaje się na odstresowanie po ciężkim dniu, gdyż niektóre, w tym właśnie Niuch, lepiej czytać z wypoczętym umysłem i zapasem optymizmu gotowym uzupełniać braki wywołane smutnym, lecz prawdziwym wnioskom, do jakich w trakcie lektury dochodzimy. Na szczęście najnowsza powieść Pratchetta posiada wymagane minimum Discworldowości, zapewnione przez sporadyczne odwiedziny u pozostałych w Ankh strażników czy kupkową fascynację młodego Sama, dlatego też mimo wszystko kilka razy udało mi się szczerze uśmiechnąć podczas lektury. Skoro Terremu nadal udaje się wywołać uśmiech na mojej twarzy, to chyba jest to najlepsza rekomendacja, jakiej tylko mogę udzielić. Niuchajcie zatem, a jeśli jakimś cudem nie znacie jeszcze Świata Dysku – wyruszajcie na łowy w swoich bibliotekach i księgarniach, bo po prostu warto. 
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję panu Marcinowi Zwierzchowskiemu z wydawnictwa

19 komentarzy:

  1. Muszę się kiedyś wziąć za twórczość tego pana.;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę chciałbym skosztować trochę twórczości Pratchetta, ale mam tyle innych pozycji na liście, więc może kiedyś... w przyszłości. Tak poza tym gubię się w jego bibliografii, tyle tego napisał, że nie wiem od czego by nawet zacząć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najlepiej chwycić pierwszą z brzegu, na początku każdej książki jest spis wszystkich pozycji i według niego kolejno czytać :D
      poza tym Terry'ego czyta się błyskawicznie.

      Usuń
  3. Przy "Niuchu" rzeczywiście trochę mniej się uśmiałam niż zwykle, ale i tak myślę, że Pratchett trzyma formę.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie czytałam dotąd żadnej książki tego autora, ale może kiedyś w końcu nadrobię swoje zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś nigdy nie miała styczności z twórczością tego autora, ale może pora na nadrobienie tych zaległości :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj tak, Pratchetta warto poczytać. Mi "Niuch" wyjątkowo przypadł do gustu, ale niestety w książce widać już, że - tak jak powiedział kiedyś Cholewa w jakimś wywiadzie - Terry żegna się powoli z całym światem i bohaterami. Mamjednak nadzieję, że mimo choroby nie złamie się i uraczy nas jeszcze kilkunastoma pozycjami ze Świata Dysku. A tak w ogóle, to "Niuch", obok "Kosiarza" i "Straży nocnej" znajduje się w trójce moich ulubionych Pratchettowych książek. A jakie są Twoje ulubione? ( :

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najbardziej lubię te o straży i czarownicach :D Plus każde pojawienie się ŚMIERCI totalnie poprawia mi humor ;)

      Usuń
  7. Super recenzja! ;) Mam ochotę przeczytać tę książkę.
    Serdecznie zapraszam do mnie!!! : http://zirtael-bibliomaniak.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaczęłam czytać tą serię, ale idzie mi opornie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a cóż takiego sprawia, że opornie ci się czyta Pratchetta? Coś konkretnego czy ogólnie nie Twój typ literatury?

      Usuń
  9. Na mnie czeka na półce, szkoda tylko, że mam tak mało czasu

    OdpowiedzUsuń
  10. bardzo spodobała mi się recenzja;) nie czytałam jeszcze Niucha, ale sporo książek o Świecie Dysku mam za sobą...moją ulubioną jest Kosiarz...może ze względu na Śmierć, która jest moją ulubioną postacią;P Pozdrawiam i zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń

Szanuję krytykę, ale tylko popartą odpowiednimi przykładami. Jeśli chcesz trollować, to licz się z tym, że na tym blogu niekulturalnych zachowań tolerować nie będziemy, a komentarze obraźliwe będą kasowane :)