9 maj 2012

Otwieram drzwi, a tam Coś na Progu :)



Tytuł: Coś na Progu
Numer: 1
Wydawnictwo: Dobre Historie
Data wydania: marzec/kwiecień 2012
Ilość stron: 64
Moja ocena: 3,5/6

Pierwszy numer Coś na Progu spełnił swoje zadanie, nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że redaktorzy postawili na różnorodność, tracąc przy tym kontrolę nad zawartością merytoryczną. Wyliczankowe artykuły, choć w ogólnym zarysie ciekawe, nie pozwalają na głębsze poznanie tematu komuś, kto dopiero raczkuje w literaturze grozy. Dodatkowo razi rozdźwięk poziomu grafik: okładka jest świetna, doceniają ją ludzie z branży grafiki komputerowej, natomiast to, co widzimy na kolejnych stronach jest do bólu schematyczne i zdaje się być żywcem ściągnięte z Google, a szkoda, bo z pewnością znajdziemy wielu polskich młodych grafików, którzy przy minimalnych nakładach czasu stworzyliby coś nowego i ciekawego, zachowując klimat postarzonego materiału typu „heavy relic”. 

Od jakiegoś czasu możemy zaobserwować pewną smutną prawidłowość – pisma prezentujące konkretny poziom ogłaszają swoją upadłość, powołując się przeważnie na słabnące zainteresowanie ze strony fanów fantastyki.W tym trudnym okresie na naszym rynku pojawiło się czasopismo nawiązujące do starych amerykańskich magazynów promujących grozę i kryminał, w oszczędności formy szukających recepty na kiepską sprzedawalność gatunkowych miesięczników. Coś na progu, już samą okładką zapowiada ciekawą podróż przez makabrę i koszmar. Kwestią zupełnie osobną jest to, jak ta niepozorna pozycja zaspokoi fanów horrorów i kryminałów.

Okładka sama w sobie intryguje i przygotowuje na treści co najmniej noszące znamiona grozy: O Strachu czy H.P Lovercraft i jego wpływ na kulturę popularną jawią się jako kawał dobrej publicystyki. Jednak, z każdym kolejnym artykułem, w czytelniku narasta niedosyt.

Bez sensu byłoby rozpisywać się nad kolejnymi artykułami, felietonami i opowiadaniami. Każda z wyżej wymienionych pozycji wyróżnia się jedną, zasadniczą cechą - choć poruszają tematy ciekawe, to potraktowane zostały jako pewnego rodzaju schematy wypowiedzi: ktoś ma przyjęte kilka punktów, które powinny być zawarte, i odnosi się do nich w czysto szkolny sposób. Mówiąc o muzyce przytoczone zostaje kilka wersów, bez tłumaczenia i z założeniem, że czytelnik automatycznie uruchomi wyszukiwarkę by doczytać to, czego autor artykułu nie potrafił znaleźć. Gdy czytamy o bizarro otrzymujemy suchą wyliczankę najbardziej znanych pozycji, a gdy mowa jest o wampirach z lesbijskimi zapędami trudno poczuć klimat odrzuconych przez społeczeństwo nieśmiertelnych....

To wszystko to jednak nic w porównaniu do artykułu traktującego o horrorze w anime.O ile kilka tytułów zasłużenie znalazło się w tym rankingu, tak nie potrafię przeboleć braku choćby jednego zdania na temat kultowego Hellsinga. 

O opowiadaniach, (których uświadczymy tutaj nad wyraz mało) trudno napisać wiele: jedno przedstawia typowo amerykański, krwawy i pełen niewybrednych seksualnych skojarzeń schemat, drugie to raczej thriller psychologiczny, o niekoniecznie zaskakującym zakończeniu. 
  
Nie przekreślajmy jednak czasopisma: doskonale wiemy, że początki bywają trudne, a odbiorcy kapryśni. Oczekuję jedynie trochę bardziej profesjonalnego potraktowania konkretnych tematów. W wypadku artykułów o szczątkowym charakterze należałoby konsekwentnie rozwijać wątki, prowadząc swoistą serię artykułów, opisujących temat w kolejnych odsłonach czasopisma. Czasem lepiej zamieścić o jeden artykuł mniej, a pozostałym poświęcić nieco więcej uwagi i przedstawić treści, których nie znajdziemy w wikipedii. Coś na Progu jest czymś nowym i wartym uwagi, w związku z czym głównym zadaniem redaktorów powinno być stworzenie drugiego numeru o zawartości, która pozwoli czytelnikowi "bać się" podczas lektury. Tytuł zobowiązuje, ja trzymam kciuki, zwłaszcza, że horror i kryminał to ciężki kawałek chleba: czytelnicy są przesyceni tanią grozą i szukają czegoś nowego, czegoś, co w erze krwawych wiadomości będzie potrafiło przyprawić ich o gęsią skórkę.



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu

Dobre Historie

18 komentarzy:

  1. sama czekam na pierwszy numer :) wygrałam go na jednym z blogów [u Ewy - Książkówka] w drodze losowania :) jestem bardzo ciekawa tego czasopisma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy numer jest przeznaczony dla tych, co znają tematykę.

      Usuń
  2. Horror w anime przeraża mnie bardziej niż horror - film :D Dajmy na to, widzimy słodką dziewuszkę (a dziewuszki w anime są super hiper bardziej słitaśne niż dziewczyny w rzeczywistości) i nagle przemienia się w obłąkanego kanibala :D jednak wolę inne gatunki anime, ale czasami aż mnie kusi, żeby jakiś horror obejrzeć :) Co się znalazło w tym rankingu? :)
    Co do horrorów w ogóle - raz jedyny przeczytałam Mastertona i stwierdziłam, że to chyba nie moja działka :)
    Fajnie, że w końcu coś pojawiło się na blogu! :)Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tytułów wymienionych zostało dość dużo, ta na szybko sobie nie przypomnę :P

      Masterton jest specyficzny, polecam za to Kinga :)

      Usuń
  3. Nie lubię takich pism, więc wątpię, żebym to zakupiła... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie był to eksperyment, czasopism nie czytałam całe lata, i choć ogólnie pozostał we mnie straszny niedosyt, to z chęcią sprawdzę, czy drugi numer będzie lepszy od pierwszego.

      Usuń
  4. Ja najbardziej ucieszyłam się z Grabińskiego w środku. Od wydania "Demona ruchu" w zeszłym roku coraz więcej szumu wokół tego zapomnianego polskiego pisarza - i bardzo dobrze, bo Grabińskiego warto poczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że o Grabińskim wcześniej nie słyszałam, wątpię też, by był w mojej bibliotece, ale choć zakończenie opowiadania było według mnie nieco słabe, tak jak trafi w moje rączki jakaś jego książka, to z czystej ciekawości powertuję strony ^^

      Usuń
    2. Kurczę, jak Ci wpadnie, to koniecznie przeczytaj opowiadania "Maszynista Grot" i "Demon ruchu". Ja jestem nim oczarowana - no, ale moja opinia jest nieobiektywna zważywszy na moje obsesyjne zachwyty nad polskim XX-leciem i zgłębianie tematu kolei we wszystkich dziedzinach życia. No i mam pewną słabość do połączenia polonistyki i filologii klasycznej - i ja, i Grabiński tym się zajmowaliśmy. : )

      Usuń
    3. Do kolei jako takiej mam straszny sentyment: jestem z "kolejowej" rodziny, jako sześciolatka jeździłam w wakacje z tatą na krótkie trasy ^^

      Usuń
  5. Chciałem oficjalnie się nie zgodzić ;-) Grafiki na pewno nie są z Google, wszystkie stworzone zostały przez grafików, a szata graficzna cóż każdy ma swój gust! (Z profesjonalizmem Michała Oracza bym nie dyskutował ;-P chyba że ktoś jest fanem układu rodem z Pani Domu) Ten layout nawiązuje do 'pulp magazines' i w moim odczuciu jest o tyle dobry, że nie męczy wzroku i nie odciąga uwagi od tekstu, a wręcz przeciwnie nadaje klimatu! Co do treści to jak słusznie zauważono jest to pierwszy numer mający zachęcić sporo osób do sięgnięcia po tą tematykę i ten periodyk. Ciężko, żeby od samego początku wchodzić w temat jak siekiera w czerep ;-0 Fakt, że ktoś chciał ruszyć palcem i głową żeby poszukać, zagłębić się w to o czym traktował artykuł jest jak dla mnie zaletą a nie wadą. Dla znawców tematu też znalazło się parę ciekawych motywów, ale poczekajmy na kolejne numery. Na pewno czymś mile zaskoczą. Sporo osób włożyło w to czasopismo mnóstwo pracy, krwi, potu i łez dlatego chciałbym je trochę obronić. Pozdrawiam! I do przeczytania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomym jest, że grafiki miały trzymać się pewnych odgórnych założeń, nie oczekuję Siudmaka na każdej stronie, ale po prostu brakowało mi w nich jakiegoś takiego ducha grozy...
      Aż sprawdzę w kiosku jak wygląda układ Pani Domu :P

      Co do artykułów - na pewno, jeśli ktoś wyda listy mistrza grozy, to po nie sięgnę, zwłaszcza że korespondował on z R.E. Howardem, a dla mnie to już duża ciekawostka ^^

      Jak napisałam w zakończeniu recenzji - trzymam kciuki za czasopismo, bo takowych mało na naszym rynku. I miejmy nadzieję, że w recenzji drugiego numeru będę mogła być mniej krytyczna.

      Tak jak napisałeś, każdy ma swój gust, co na szczęście doceniają również ludzie z wydawnictwa :) I najważniejsze - moim celem, brońcie bogowie! nie było "zgnojenie" Cosia, wychodzę z założenia, że trzeba pisać szczerze o swych odczuciach odnośnie książki/czasopisma/filmu itp - zawsze jest to jakiś sygnał dla wydających o odczuciach czytelników :)

      Usuń
  6. Zaprawdę godne to i sprawiedliwe ;-) Konstruktywna krytyka czasem cenniejsza od obłudnych pochlebstw! Pozdrawiam.

    P.S.
    Pani Domu zgniata swym layoutem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jednak nie będę ryzykować uszczerbku na zdrowiu psychicznym ^^

      Usuń
  7. Ja tylko wpadłam, żeby powiedzieć, że Cię oTAGowałam. Czasopismo raczej nie dla mnie.:)

    OdpowiedzUsuń

Szanuję krytykę, ale tylko popartą odpowiednimi przykładami. Jeśli chcesz trollować, to licz się z tym, że na tym blogu niekulturalnych zachowań tolerować nie będziemy, a komentarze obraźliwe będą kasowane :)