1 cze 2012

"Kameleon" Rafał Kosik


Tytuł: Kameleon
Autor: Rafał Kosik
Wydawnictwo: Powergraph
Data wydania: 28. 08. 2008 r.
Ilość stron: 544
Moja ocena: 5/6

Eksploracja kosmosu i przystosowywanie nowych planet na potrzeby ludzi od lat napędzają umysły autorów science fiction. Czasem zdarza się, że planeta jest nad wyraz niegościnna i przetrwać na niej mogą jedynie wyspecjalizowane jednostki, czasem nowo odkryte globy stają się zapleczem technicznym całych cywilizacji, a pojawiający się rodowici mieszkańcy planety i ziemianie zazwyczaj wybierają jedną z dwóch dróg rozwoju: albo zawierają pakty i starają się poznać „nowych”, albo eksterminują wszystkie rozumne istoty i przejmują nowe ziemie na własny użytek. Bywa jednak, że pojawiają się nieprzewidziane komplikacje, i na coś takiego natyka się jeden ze statków badawczych poszukujących planet zdolnych do terraformowania. Czterysta trzynaście lat później USS „Ronald Reagan” z grupką badaczy na pokładzie wyrusza na wyprawę mającą na celu wyjaśnienie zagadki. To, co znajdą na planecie Ruthar Larcke przerośnie ich najśmielsze oczekiwania, a ratunkowy z założenia charakter misji może okazać się niewystarczający. Tak oto w skrócie prezentuje się główny zarys fabularny Kameleona: trzeciej odsłony literackiego dorobku Rafała Kosika skierowanej do nieco starszej grupy odbiorców i wpisującej się idealnie w założenia fantastyki socjologicznej.

W odróżnieniu od hard sf czy space opery, fantastyka socjologiczna, zgodnie z nazwą, skupia się na mechanizmach rządzących społeczeństwami, elementy techniczne odsuwając na zdecydowanie dalszy plan. Dzięki niemal nieograniczonym możliwościom, jakie daje autorowi kreowanie własnego świata, może on swobodnie analizować i piętnować procesy, z jakimi spotyka się codziennie. U Rafała Kosika przejawy socjologicznej odmiany sf można było zauważyć już w Marsie i Verticalu, jednakże dopiero Kameleon pokazuje nam niemalże podręcznikową wersję tego specyficznego odłamu fantastyki, chociażby przez wyraźną dysproporcję między głównymi wątkami: losami załogi USS „Ronald Reagan” i przemianami społeczności Ruthar Larcke. Rozdziały poświęcone wątkowi kosmicznemu pojawiają się sporadycznie, są dość krótkie i enigmatyczne, za to część opisująca wydarzenia dziejące się na planecie jest zdecydowanie obszerniejsza zarówno pod względem treści, jak i opisywanych wątków. Postępowanie takie jest zrozumiałe: załogę statku stanowi mała grupa ludzi, o sprecyzowanym celu i ogólnie znanej charakterystyce, a wydarzenia, w których biorą udział, ograniczone są do małej przestrzeni statku kosmicznego. Z drugiej strony natomiast mamy cała planetę, która mimo położenia sto dwadzieścia lat świetlnych od Ziemi i braku dowodów na wcześniejsze zaludnianie posiada kilkumilionową i zdecydowanie ludzką społeczność. Dodatkowo na Rutharze dokonuje się właśnie rewolucja umysłowa, przemysłowa i polityczna, i to na niej właśnie skupia się Kosik.

Mieszkańcy Ruthar Larcke początkowo wydają się być na poziomie siedemnastowiecznych Ziemian, z kilkoma drobnymi wyjątkami: Rutharanom znany jest prąd elektryczny czy maszyny parowe, jednak wykorzystywane są one tylko w większych miastach, a poza tym wiedza ma ciągle więcej związku z dogmatami religijnymi niż rzeczywistym stanem rzeczy. Wraz z pojawieniem się na nieboskłonie tajemniczej ruchomej gwiazdy na planecie rozpoczyna się istny boom intelektualny, który będziemy obserwować za pośrednictwem nastoletniego Noana. Chłopiec ten jest idealnym przykładem bohatera fantastyki socjologicznej: stłamszonej przez zacofany system jednostki, widzącej w zachodzącej rewolucji szansę na własny rozwój. Chłopiec jednak przekonuje się, że postęp i wielki świat szybko mogą okazać się furtką do koszmaru gorszego od życia na farmie, wśród prymitywnych w jego mniemaniu domowników, skupionych jedynie na hodowli zwierząt domowników. Nieznający prawdziwego życia Noan nie jest w stanie w pełni zrozumieć zawiłości intrygi, toczącej się na wszystkich szczeblach drabiny społeczno-politycznej, a i czytelnik przez lwią część powieści może jedynie wysnuwać pojedyncze wnioski, które i tak w ogólnym rozrachunku okazują się błędne.

Kameleon jawi się przede wszystkim jako krytyka jakiejkolwiek odgórnie przydzielonej władzy: cokolwiek nie robiłaby jednostka, po którejkolwiek stronie konfliktu by stanęła, to będzie jedynie trybikiem w wielkiej machinie polityki, religii, czy, paradoksalnie, anarchii. Wnioski, jakie nasuwają się podczas lektury książki, dalekie są od pozytywnych, można wręcz rzec, że Kameleon to powieść zdecydowanie pesymistyczna, będąca pewnego rodzaju przestrogą przed owczym pędem za nowymi ideami, które często są niczym innym jak przeinaczonym i podanym w innej formie starym skostniałym systemem.

Nie każdemu Kameleon przypadnie do gustu, a już zwłaszcza fani twardej fantastyki mogą poczuć się oszukani. Jak już wspomniałam, w tej książce wątków kosmicznych jest niewiele, ale te, które się pojawiają na sam koniec, całkowicie zmieniają odbiór powieści jako całości. Tytułowy Kameleon jest czymś, czego w żadnym wypadku się nie spodziewałam, jednocześnie jednak spina on obie opisane historie i jest solidnym kopem dla wyobraźni czytającego. Przy tym dziele Kosika należy wykazać się większym skupieniem, lecz to akurat zdecydowany plus – w pewnym sensie poprzednie dwie powieści przygotowywały nas na to, czego uświadczymy tutaj, gdyż powoli ewoluowały z lekko przygodowo-kryminalnego sf na science fiction socjologiczne, skłaniające do myślenia i zrewidowania pewnych poglądów. Autor jak zwykle zachwyca pomysłem i dopracowaniem świata, jak również tym, że potrafi trzymać czytelnika w napięciu do samego końca historii. W skrócie, trzecią przygodę z twórczością Rafała Kosika zaliczam do nad wyraz udanych i z chęcią sięgnę po kolejne jego dzieła.

  
Recenzja napisana dla portalu:

20 komentarzy:

  1. Dla mnie to było całkowite 6/6, zresztą jak każda książka Kosika :P Szkoda, że czytałam to już jakiś czas temu, jeszcze zanim zaczęłam pisać recenzje... A na kolejny raz jeszcze nie pora :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem przekonana, że gdybym Kameleona czytała przed założeniem bloga (czyli przed początkiem edukacji SF), to pewnie nie doceniłabym Kosika. Zwłaszcza w tej pozycji. Ale - w końcu zaczęłam sięgać nieco głębiej, poczytałam o co chodzi w tej konkretnej odmianie gatunku (już po lekturze książki) i tym bardziej "szczena opadła" :D

      Usuń
  2. Do Kosika przymiarzam się od dawna, ale puki co, ani "Marsa", ani "Kameleona" nie mam pod ręką. Na co radzisz zapolować najpierw?:)

    A tak swoją drogą, kiedy pisałaś o fantastyce socjologicznej, to naszła mnie myśl, że jest ona zupełnie niesłusznie przypisywana do SF. W fantasy może występuje rzadziej, ale mam wrażenie, że tylko z powodu lenistwa pisarzy - bo taki choćby Kay sporo socjologicznych rozwarzań zawarł w "Tiganie", a chyba jeszcze więcej w "Lwach Al-Rassanu" (ale tu nie jestem pewna, bo nie czytałam). Pewnie jeszcze więcej przykładów by się znalazło, ale nie chce mi się myśleć.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam zacząć od "Marsa", później chwyć "Vertical" - świetnie wyłapiesz pewną ewolucję w twórczości Kosika :D

      Lenistwo, to dobrze powiedziane. Czasem odnoszę wrażenie, że autorzy fantasy są tak dumni z stworzenia prawie swojego świata, że nie skupiają się na niczym głębszym. Choć, z drugiej strony, nie każdy lubi być szufladkowany i niektórzy lubią bawić się konwencjami ^^

      Usuń
  3. Jeszcze nie miałam okazji sięgnąć po dzieła Kosika, ale nadrobię zaległości ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jestem z tych co im nie podeszło ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie do końca mi się spodobało, to fakt. Może to wyniknąć z tego, że wtedy nie miałam za bardzo ochoty na literaturę tego typu. A tak to zawsze i wszędzie polecam Kosika, bo jego książki są boskie !!! *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początkowo byłam pogubiona - gdzież tu SF?
      Ale w ogólnym rozrachunku książka jest świetna, choć to chyba pierwsza moja styczność z "klasyczną" fantastyką socjologiczną

      Usuń
  6. Wstyd się przyznać, że nic tego autora nie czytałam :( Najpierw zabiorę się za książki "Felix, Net i Nika", ale także i tą będę miała na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serii młodzieżowej nie znam, i nie czuję jakoś potrzeby zapoznania się z nią ^^ Ale kto wie, może moja córa będzie się Felixem zaczytywać? :P

      Usuń
  7. A ja mam tego Kameleona już od pewnego czasu, ale wygląda na to, że dam się na niego przygotować Marsem i Verticalem, bo póki co tak wygląda mój Plan Czytania Kosika :)
    Ale cieszy mnie, że to fantastyka socjologiczna, bo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz najlepszy plan czytania, słowo!!!
      Z tego co poczytałam w sieci, to "Kameleon" jest bardzo typowym (choć nie szablonowym) przykładem F-S.

      Usuń
  8. To ja czekam z niecierpliwością na wznowienie Kameleona w twardej oprawie (optymistycznie zakładam, że prędzej czy później będzie), a od razu dołączy do moich Kosików. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wyjdzie twarda oprawa "Kameleona" to będę kombinować, bo już mi odstaje od "Marsa" i "Verticala" ^^

      Usuń
  9. Jak już napisałem u Oceansoul, na pewno Kosik kiedyś zagości na moich półkach, ale nic na razie nie wskazuje na to by nastąpiło to bardzo szybko.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam tego autora ale pewnie kiedyś to się zmieni. Dodaję Twojego bloga do obserwowanych, zapraszam do siebie: http://ksiazki-recenzja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Kosika z całego serduch :)
      Na Twojego bloga zerknę, ale zobaczymy czy mnie czymś zaciekawisz :P

      Usuń

Szanuję krytykę, ale tylko popartą odpowiednimi przykładami. Jeśli chcesz trollować, to licz się z tym, że na tym blogu niekulturalnych zachowań tolerować nie będziemy, a komentarze obraźliwe będą kasowane :)